Chciałem zapoznać się z Waszymi opiniami na temat rekrutacji pracowników w pewnej firmie.
Szukam pracy jako programista C# lub Java. Wysłałem CV do jednej dużej firmy, mającej swoje biura w budynku, w którym różne firmy mają biura.
Zostałem zaproszony na test kwalifikacyjny. W odpowiedzi miałem wybrać języki, jakie mnie interesują, wybrałem Javę i C#.
Dnia testu poszedłem do biura, do określonego pomieszczenia. Test składał się z dwóch części, pierwsza trwająca 20 minut, na drugą część składają się testy dotyczące poszczególnych języków, po 20 minut.
W praktyce, to była pani, która przyniosła pierwszy test na papierze i długopis. Omówiła mi to, co przynosi, gdzie się podpisać, jak udzielać odpowiedzi itd sprawiając wrażenie, że jest to tekst wykuty na pamięć, a nie mówiony od siebie. Potem ta pani wyszła z pomieszczenia zamykając drzwi, ja zostałem sam. Komórkę miałem wyciszoną, ale miałem zasięg.
Pytania dotyczyły szeroko pojętego IT. Ta pani przyszła 20 minut później, odebrała pierwszy test i podała drugi test i wyszła. Trzeci test wyglądał tak samo. Ta panie nie zna zasad punktowania odpowiedzi (jest to test wielokrotnego wyboru, 4 odpowiedzi, co najmniej jedna poprawna). Po oddaniu ostatniego testu, ta sama pani podziękowała, powiedziała, że za 2 tygodnie dostanę odpowiedź, czy będę zaproszony na rozmowę. Żadnych komentarzy na temat przebiegu testu.
Pytania na testach dotyczących języków programowania sprawiły wrażenie, jakby ten,kto je układał, nie znał tej firmy, kupił grubą książkę o Javie lub C#, przeczytał od deski do deski i ułożył te pytania na podstawie treści tej książki. Nie znam za bardzo tej firmy, ale śmiem twierdzić, że tylko niewielki procent wiedzy potrzebnej do udzielenia odpowiedzi jest przydatny w pracy. Pytań jest 10, losowane z dużej, niejawnej puli.
PYTANIE: Jaki to ma sens, żeby organizować test z wiedzy od A do Z, a nie z wiedzy takiej, jaka jest potrzebna do pracy?
W praktyce, to ja byłem w pomieszczeniu bez okien, na korytarzu nikogo nie było (drzwi były ze szkła, w formie grubej szyby z przytwierdzonymi zawiasami i klamką). Rozejrzałem się i żadnej kamery nie dostrzegłem, ale sufit był podwieszany, była w nim kratka wentylacyjna. Teoretycznie, to mogłem pstryknąć fotki testu, wysłać je do kolegi, kolega w googleach sprawdzi wszystkie pytania i odeśle mi odpowiedzi (a jakbym miał IPhone, lub jakiegoś dotykacza z Androidem na abonament, to nie potrzebowałbym angażować kolegi). Jednak z nikim nie byłem umówiony na taką akcję, bo nie myślałem, że będę w tak komfortowych warunkach.
W pomieszczeniu i w okolicy nie dostrzegłem niczego nietypowego, żadnej kamery, żadnego pudełka, nie było też klimatyzatora, ani czujki alarmowej.
PYTANIE: Czy jest możliwe, że na przykład w kratce wentylacyjnej byłoby coś takiego http://allegro.pl/mikrokamera-profesjonalna-bezprzewodowa-najem24h-i1235691134.html (to duża firma, więc kupić kilkadziesiąt takich kamer to nie problem) i byłem podglądany i każdy kontakt przez komórkę byłby dostrzeżony i powodował automatyczną dyskwalifikację?