Dziwna sytuacja w nowej pracy i stres

0

Hej!

Od listopada dołączyłem do nowego projektu do nowej firmy przez tzw. kontraktornię. Ogólnie w zespole jest nas 4 programistów totalnie zatrudnionych z tzw. "łapanki" przez tą kontraktornię. Wewnątrz zespołu nie mamy Team Leadera/Biznes Analityka/Managera technicznego, sami programiści są tylko.
Dodatkowo mamy tylko zatrudnionego razem z nami gościa z konktraktornii, który nas przyjmował jako - Managera/Scrum Mastera - który niestety jest nietechniczny. Do tej pory on organizuje nam Daily, potworzył jakieś taski, organizuje nam pracę.

Problem pojawia się teraz w tym momencie, że mamy w zespole stworzyć API dla danych płatności (nie będę tutaj wchodzić w szczegóły), ale w ogóle jesteśmy nowi w danej firmie i nie mamy żadnych konkretnych wymagań. Totalnie nic, zero analizy, zero refinmentu, Definiton of Done. Ja np. mam taska na sobie w danym momencie "Develop API for XYZ payments" i w opisie taska nic nie ma. Jeżeli kogoś się zapytam to nikt nic nie wie. Zgłosiłem swoją uwagę do Scrum Mastera, a on powiedział mi abym się kontaktował z Product Ownerem (dał mi do niego kontakt). Po callu z Product Ownerem dowiedziałem się, że to on ma być moim "analitykiem", ale aktualnie jest bardzo zajęty bo ma pod sobą 5 zespołów (iksde) i postara się nam coś zorganizować.

Przesłałem więc w emailu mojego taska do tego Product Ownera, który miał tylko tytuł "Develop API for XYZ payments" prosząc o wymagania, ponieważ nie jestem w stanie pracować nad nim oraz załączając w CC Scrum Mastera. Dzisiaj rano niestety Scrum Master na Daily pyta się mnie jak progress nad danym zadaniem. Opowiedziałem mu sytuację, a on zaczął do mnie korpomową mówić, że muszę być pro-aktywny, że muszę zacząć szukać, pytać, bo z takiego siedzenia nic nie będzie. Dodam, że na rozpisanie tego taska, więcej szczegółów czekam już od połowy grudnia.

Programuję już zawodowo od 4 lat w Javie i pierwszy raz z czymś takim się spotykam. Pytałem kolegów w zespole i mówią, że czują się zawiedzeni tym projektem. Najlepsze jest to, że w zespole mamy Hindusa programistę, który zamiast informować, że coś jest nie tak zaczął robić sam dla siebie jakiś kod, tworzyć Mocki, totalnie bez konkretnych wymagań no i on nie zgłasza żadnych uwag. Jak popatrzyłem co tam robi, to tak jakby stworzył sobie iluzję pracy, w sensie ten kod tworzy by tworzyć, ale wszystkie wymagania i tym podobne rzeczy tworzy sam dla siebie xD Zwróciłem mu uwagę, że to zachowanie prowadzi tylko do jeszcze większego bałaganu, bo sam sobie merguje kod, w ogóle nie robi PR tylko wrzuca wszystko na Mastera, no to się obraził i teraz się do mnie nawet nie odzywa.

Aktualnie czuję stres bo nie wiem co robić, czuję niepewną przyszłość, a dopiero co zatrudniłem się do nowej pracy. Scrum Master/Manager z konktraktornii też tak jakby pyta nas codziennie o progress, nie zdając sobie sprawy, że nie mamy konkretnych wymagań, totalnie nic.

Doradźcie mi co robić w takiej nowej sytuacji? Jak rekruterzy patrzą na takie przerwy w CV? W ostatniej pracy byłem 5 miesięcy dopiero co, bo projekt nie wypalił i klient się wycofał, a tutaj kolejna dziwna akcja. Dzięki wszystkim za pomoc i rady

9

Myślę, że rekruterzy nijak na to nie patrzą - ssanie na rynku jest na tyle duże , że nie mogą pozwolić sobie na wybrzydzanie . A tego epizodu w ogóle bym póki co nie wpisywał do CV , ewentualnie jak w następnej robocie posiedzisz dłużej to możesz uzupełnić CV o tą krótką przygodę

4

@swiezak_rek:

Doradźcie mi co robić w takiej nowej sytuacji?

Zwolnić się jak znajdziesz nowa pracę.

20

Aktualnie czuję stres bo nie wiem co robić, czuję niepewną przyszłość

Po pierwsze przestać się stresować (Wiem łatwo powiedzieć, o wiele trudniej zrobić). Po drugie przyszłość jest pewna. Jak ktoś umie programować to pracę znajdzie. Jeden na 10 rekruterów marudzi na częste zmiany pracy przez programistę w CV. Reszta liczy prowizję za kolejnego zatrudnionego programistę.

Opcja druga to zacząć zachowywać się jak ten nieszczęsny Hindus i starać dobić się do roku stażu w tej firmie :P

4

Szukaj czegoś nowego.

Kolejny taki temat umacnia mnie w tym, że kontraktornie to ogromne bagno. Firmy produktowe > kontraktornie. Może i mam 20 PLN /h mniej, ale za to nie mam problemów jak autor tematu :)

4

Przede wszystkim zablokowałbym mastera temu Hindusowi, żeby nie wrzucał tam żadnego kodu bez kontroli, bo nawet jak teraz się zwolnisz to chociaż przyszły programista będzie miał łatwiej :D

5
swiezak_rek napisał(a):

Najlepsze jest to, że w zespole mamy Hindusa programistę, który zamiast informować, że coś jest nie tak zaczął robić sam dla siebie jakiś kod, tworzyć Mocki, totalnie bez konkretnych wymagań no i on nie zgłasza żadnych uwag. Jak popatrzyłem co tam robi, to tak jakby stworzył sobie iluzję pracy, w sensie ten kod tworzy by tworzyć, ale wszystkie wymagania i tym podobne rzeczy tworzy sam dla siebie xD Zwróciłem mu uwagę, że to zachowanie prowadzi tylko do jeszcze większego bałaganu, bo sam sobie merguje kod, w ogóle nie robi PR tylko wrzuca wszystko na Mastera, no to się obraził i teraz się do mnie nawet nie odzywa.

Jak Ci nie zależy na niczym to ja szedłbym w stronę tego co robi Hindus, możesz mi wierzyć bądź nie, ale byłem sam świadkiem jak w jednej firmie w której pracowałem, równoległy zespół z Indii potrafił półtora roku pracować w ten sposób.
Nie mi to oceniać, bo managerem, osobą decyzyjną nie jestem, ale to co on robi to też w pewien sposób dla managementu lepsze niż "nic".

12

Poza najlepszą poradą czyli zmienić pracę to dodam jeszcze abyś wszelką komunikację miał udokumentowaną. Pytania, uwagi, prośby o wyjaśnienie wysyłaj mailem i CC osoby decyzyjne.

5
swiezak_rek napisał(a):

Zwróciłem mu uwagę, że to zachowanie prowadzi tylko do jeszcze większego bałaganu, bo sam sobie merguje kod, w ogóle nie robi PR tylko wrzuca wszystko na Mastera, no to się obraził i teraz się do mnie nawet nie odzywa.

Tak trzeba żyć

7

W tej calej historii najwiekszy zen ma pan hindus

2

Hindusi maja w genach radzenie sobie w takich sytuacjach, to tak jak szczur zawsze znajdzie wyjscie z kanalu, po prostu ma to we krwi.

3
swiezak_rek napisał(a):

Dzisiaj rano niestety Scrum Master na Daily pyta się mnie jak progress nad danym zadaniem. Opowiedziałem mu sytuację, a on zaczął do mnie korpomową mówić, że muszę być pro-aktywny, że muszę zacząć szukać, pytać, bo z takiego siedzenia nic nie będzie. Dodam, że na rozpisanie tego taska, więcej szczegółów czekam już od połowy grudnia.

I ma rację.

6

Klasyka. Mam mały staż ale już się z tym spotkałem.

Brak wymagań.
Brak precyzyjnie opisanych zadań.
Brak dokumentacji.
Brak wyraźnego podziału kompetencji.

PM nie ma pojęcia o niczym, człowiek, który przyszedł z innej branży zupełnie.
Prezes wchodzi w kompetencje PM i zamiast zajmować się firmą to pokazuje palcem jaką chce ikonkę, albo jaka treść komunikatu ma się wyświetlać.
Kierownicy działów, którzy nie mają żadnego zakresu zadań, nie wiedzą czym mają się właściwie zajmować.
Analityk biznesowy pyta o wymagania testerów, też nie ma o niczym pojęcia.

I dodam, że to nie kontraktornia tylko firma skupiona wokół jednego produktu.

Chciałem rok wytrzymać, ale nie dało rady, rzuciłem papier i teraz pracuję w zupełnie innej atmosferze. 2 różne światy.

Olej to, szkoda zdrowia psychicznego. Tak siedzieć i walić w jajo, prosić się o wszystko, nie wiesz co masz robić, to te 8h się ciągnie jak papier toaletowy. Człowiek nic nie robiąc bardziej się zmęczy niż klepiąc ten kod.

2

Jak najszybciej zmień projekt/pracodawcę. Chyba że dobrze płacą i chcesz popatrzeć na spadającego płonącego Hindenburga to wtedy bym: poinformował kogo trzeba że nie wiesz co robić (żeby ręce mieć czyste) + wyjął popcorn 🍿.

4

Moim zdaniem powinieneś być bardziej pro-aktywny...

Ale serio - w takiej firmie jesteś to musisz się dostosować, nie możesz siedzieć bezczynnie bo ktoś ci nie odpowiedział na maila a jakbyś coś zrobił co może pójść do kosza to ci się palce zużyją - jakiś prototyp czy jakąś część zadania która jest pewna - bo nawet przy kiepskim opisie da się wywnioskować że coś będzie potrzebne i w momencie oczekiwania na odpowiedź (na którą pewnie powinieneś cisnąć) mógłbyś przygotować już jakąś architekturę pod to. Może wykorzystaj ten czas na ustalenie procesów w projekcie których najwyraźniej wam brakuje, ustal z kolegami że będziecie robić PR, skonfigurujcie gita żeby nie dało się wrzucać bezpośrednio do mastera itp.
A jak nie pasuje to sobie zmień pracę, w korpo byś miał ładne opisy tasków i mniejszy zakres obowiązków.

2

O tym że ostatni gasi światło to nie muszę pewnie mówić ;) Przynajmniej jeśli chcesz coś robić, bo jeśli chcesz sobie posiedzieć to wygląda że to dobre miejsce.
Myślę że dużo ważniejszym jest przemyśleć gdzie popełniłeś błąd żeby nie trafić znów do czegoś takiego:

  1. Kontraktornie generalnie rzadko zatrudniają do dobrych miejsc/dobrych projektów.
  2. Headhunterzy podobnie rzadko szukają do fajnych miejsc (jakby było fajne to nie musieliby płacic za ściąganie ludzi do siebie)
7

Hindus głupi nie jest. Obecnie jest 3 obiboków w projekcie i jeden ci trzaska masę kodu. Może to nie przybliża rozwiązania projektu ale sprawia wrażenie pracy. Tzw. krzątanina. W razie co pokaże setki commitow i powie że kod był źle zarządzany a on robił co mu kazali. Nie zbawiaj projektu jakenago czy owner ma to gdzieś - zawsze na tym źle skończysz. Ja bym proponował hybrydę hindusa - czyli robić minimum ale żeby było dużo, szukał pracy innej a w międzyczasie pisał swoje rzeczy czy jakieś advent of code trzaskał.

3

Ja mam podobną sytuację w stylu nie mam żadnych wymagań, wytycznych, czegokolwiek. Mam bardzo ogólny task, napisać testy i ogarnąć komponent X. Niestety jest to kod niskopoziomowy, zero dokumentacji i nikt nic nie wie. Stwierdziłem, że mam wywalone, nie będę się przejmować, najwyżej zmienię pracę. Postaram się zrobić co w mojej mocy ale jak się ktoś doczepi to powiem co o tym myślę. Nie ma się co przejmować, rynek jest chłonny jak już ktoś napisał.

0

Chciałbym mieć w zespole tylko jednego Hindusa...
A wracając do porad, to trzeba szukać czegoś nowego i nie wpisywać w CV obecnego projektu tylko dalej udawać ze pracuje sie w poprzedniej firmie. Nikt Ci tego nawet nie sprawdzi a nie bedziesz sobie CV zasmiecal przynajmniej nowym projektem ktory defakto nic nie wniosl w Twoje doswiadczenie.

6
Fargo94 napisał(a):

Stwierdziłem, że mam wywalone, nie będę się przejmować, najwyżej zmienię pracę. Postaram się zrobić co w mojej mocy ale jak się ktoś doczepi to powiem co o tym myślę. Nie ma się co przejmować, rynek jest chłonny jak już ktoś napisał.

Ludzie z innych branż bardzo źle mówią o programistach i spotykam się z tym coraz częściej ale całkowicie ich rozumiem. Choć sam jestem programistą to uważam, że postawy reprezentowane przez autora tematu, który przez 10 dni roboczych wysłał jedynie kilka e-maili oraz kolegi powyżej są pokazywaniem myślenia na poziomie pomocnika przy betoniarce - ale spoko nikt nie zabroni. Wygląda na to, że mnie jakoś inaczej wychowano i każde wyzwanie warto podejmować, spróbować samemu, przy okazji zdobyć jakąś wiedzę lub doświadczenie... Ale oczywiście można też mieć "wywalone" bo najwyżej zmieni się pracę:-) Po ch... dawać coś od siebie skoro wypłata co miesiąc i tak taka sama.

0

Skoro cię zlewają to imo albo A) Zwalniasz sięi dajesz powód dlaczego, żeby mieli feedback (pozytywny ending), B) robisz to co hindus i markujesz robote byle by cos nietechniczni wiedzieli, ze sie dzieje (neutralne podejscie), C) zatrudniasz sie w miedzy czasie u kogos innego na kontrakt i robisz tam full time i masz dwie wypłaty XD (bad ending)

6
swiezak_rek napisał(a):

Programuję już zawodowo od 4 lat w Javie i pierwszy raz z czymś takim się spotykam. Pytałem kolegów w zespole i mówią, że czują się zawiedzeni tym projektem. Najlepsze jest to, że w zespole mamy Hindusa programistę, który zamiast informować, że coś jest nie tak zaczął robić sam dla siebie jakiś kod, tworzyć Mocki, totalnie bez konkretnych wymagań no i on nie zgłasza żadnych uwag. Jak popatrzyłem co tam robi, to tak jakby stworzył sobie iluzję pracy, w sensie ten kod tworzy by tworzyć, ale wszystkie wymagania i tym podobne rzeczy tworzy sam dla siebie xD Zwróciłem mu uwagę, że to zachowanie prowadzi tylko do jeszcze większego bałaganu, bo sam sobie merguje kod, w ogóle nie robi PR tylko wrzuca wszystko na Mastera, no to się obraził i teraz się do mnie nawet nie odzywa.

Jesteś typowym perfekcjonista - blockerem. Pewnie psychologowie by jakieś mieli fachowe określenie na to. podczas, gdy ty jesteś sparaliżowany strachem, że zrobisz coś nie tak, Hindus posuwa sprawy do przodu, a może w bok, abo do tyłu. Ale przynajmniej tworzy jakieś punkty odniesienia. Skoro nie ma wymagań formalnych i być może ich nie będzie z braku zasobów ludzkich, które by je stworzyły, to być może dojdziecie do tego jak to ma wyglądać kolejnymi iteracjami. Np. pierwszą totalnie złą, stworzoną przez Hindusa. Jak totalnie to schrzani, to przynajmniej da to jakiś feedback w postaci jak produkt ma **nie ** wyglądać. Skoro do tej pory nikt go nie opieprzył za to co zrobił, to jego strategia zarówno z jego pkt. widzenia, jak i całości jest ok. Nie ma wymagań => pole do eksperymentów z architekturą, technologiami, itd. - korzystaj!

4

@Crowstorm O jaki fajny niewolnik, szef musi być zachwycony xD

Wykonując swoją prace odpowiedzialnie i z zaangażowaniem wcale nie czuje się jak niewolnik. Akurat jako właściciel kilku firm moim pracodawcą jest zawsze klient, który zazwyczaj nie ma pojęcia co to są np. systemy płatności ani jak jego system działa. Gwarantuję Ci, że nie mając "ticketa" w systemie i dokumentacji od analityka bardzo często takie tematy można ogarnąć w kilka dni.
Poza tym to raczej postawa bierna jest bliższa mentalności niewolnika, który nie chce wykonywać swojej pracy z zaangażowaniem i robi jedynie minimum wynikające z poleceń od Pana.

Do tego dochodzi kolejna ważna kwestia. Nasze stosunki z pracodawcą lub przełożonym, to zaraz po rodzinie i kolegach najważniejsza z relacji społecznych jakie tworzymy.
W relacjach takich żyje niemal każdy dorosły człowiek, a to w jaki sposób one wyglądają świadczy o samym człowieku. Oczywiście relacje aby były udane muszą być dwustronne. Jedna strona nie może zwalać odpowiedzialności na drugą, a jeśli coś nie działa warto wykazać się zrozumieniem drugiej strony lub asertywnością.
W przypadku stosunku pracy jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na relację jest to jaki mamy stosunek do pracy.

Jeśli ktoś pokazuje, że ma "wyje...ane" to próżno oczekiwać zaangażowania i uczciwego podejścia z drugiej strony. Już pomijając, że takie podejście jest bardzo egoistyczne, a skoro takie mamy podejście w jednej z najważniejszych relacji w życiu to śmiem przypuszczać, że podobnie zachowujemy się na innych płaszczyznach swojego życia społecznego.

Niektórzy koledzy programiści chyba zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że mamy takie dobre zarobki nie dlatego, że jesteśmy tacy mądrzy i "zajeb...ści" a jedynie dlatego, że nasi Klienci i pracodawcy chcąc przetrwać w rozwijającym i zmieniającym się świecie nie mają innego wyjścia i zapłacą każdą cenę, żeby nie zostać w tyle. Nawet godząc się na tworzenie "kosmicznych| warunków pracy dla osób, które w innej branży za swoje podejście wyleciałyby z pracy po pierwszym miesiącu.

Jasne, korzystajmy z sytuacji, że jesteśmy na fali ale nie róbmy z siebie debili albo niepełnosprawnych, którym wszystko należy podać na tacy. Sami sobie zrobimy w ten sposób krzywdę. Zmuszanie pracodawców do organizowania nam pracy na każdym jej odcinku skutkuje ograniczaniem naszych kompetencji, a ludzi bez kompetencji łatwiej wymieniać na np... tańszego Gruzina czy "Indianina".

5

@katakrowa

korzystajmy z sytuacji, że jesteśmy na fali ale nie róbmy z siebie debili albo niepełnosprawnych, którym wszystko należy podać na tacy. Sami sobie zrobimy w ten sposób krzywdę

Troche bym tutaj uważał, bo to jednak takie podejście manufaktura vs. fabryka. W manufakturze miałeś gości którzy wykonywali cały produkt od początku do końca sami, a w fabryce każdy pracownik wykonywał tylko jedno konkretne zadanie, co okazało sie rzędy wielkości lepsze pod względem wydajności. Podobnie jest tutaj - poziom skomplikowania technologii i projektów jest na tyle duży, że fizycznie nie da się być ekspertem ze wszystkiego. Dlatego też firmy zatrudniają specjalistów którzy mają zajmować się, tak jak w tej fabryce, małym konkretnym wycinkiem. Jasne, możesz jako programista umawiać sie na rozmowy z klientem i bawić się w PO/analityka, tylko że będziesz to robić gorzej niż prawdziwy analityk ( z braku wiedzy domenowej możesz w ogóle wszystko zrozumieć źle) i dodatkowo w tym samym czasie nie będziesz wykonywać swoich własnych obowiązków, czyli programować. Z punktu widzenia pracodawcy to jest strata i dużo sensowniej byłoby jednak zasygnalizować gdzieś wyżej, że jest jakis bottleneck na poziomie analizy.

Jednocześnie nie do końca rozumiem co sugerujesz ze OP miał zrobić. Zgłosił problem do swojego PMa i do odpowiedzialnego PO. Ma im stać nad glową, czy dzwonić do klienta (czego pewnie nie może zrobić ;) )? Szczególnie w czasie pandemii gdzie ludzie pracują zdalnie i nawet nie możesz im pójść i stać nad biurkiem.

Oczywiście można się tu bawić w"prototypowanie" i z braku wymagań zrobić tak jak "nam się wydaje", a potem najwyżej klient na demo powie że to jest wszystko źle i będziemy pisać od nowa, ale tu ryzyko jest takie że zamiatamy problem pod dywan. Bo teraz to widać że jest jakiś zastój i bottleneck, a w drugim przypadku z zewnątrz wygląda że praca wre.

1
Shalom napisał(a):

@katakrowa

korzystajmy z sytuacji, że jesteśmy na fali ale nie róbmy z siebie debili albo niepełnosprawnych, którym wszystko należy podać na tacy. Sami sobie zrobimy w ten sposób krzywdę

Troche bym tutaj uważał, bo to jednak takie podejście manufaktura vs. fabryka. W manufakturze miałeś gości którzy wykonywali cały produkt od początku do końca sami, a w fabryce każdy pracownik wykonywał tylko jedno konkretne zadanie, co okazało sie rzędy wielkości lepsze pod względem wydajności.

To prawda i tutaj zgadzam się z Tobą całkowicie - robotnik na taśmie czy też pomocnik przy betoniarce ma do wykonania jedno proste zadanie a obowiązkiem jego przełożonych jest zorganizować mu pracę.

Jednocześnie nie do końca rozumiem co sugerujesz ze OP miał zrobić. Zgłosił problem do swojego PMa i do odpowiedzialnego PO. Ma im stać nad glową, czy dzwonić do klienta (czego pewnie nie może zrobić ;) )? Szczególnie w czasie pandemii gdzie ludzie pracują zdalnie i nawet nie możesz im pójść i stać nad biurkiem.

Jeśli OP chce pozostać taśmowym robotnikiem to nic więcej nie musi robić. Minimum, które do niego należało wykonał i może spać spokojnie czekając na dalszy rozwój sytuacji.

12

@katakrowa: To może jeszcze ja mam sam sobie sam pisać wymagania i potrzeby biznesowe? Ja jestem programista, a nie menadżerem czy kolesiem od biznesu. Jeśli oni sami nie wiedzą czego chcą, dając mi zadanie bez jasnych wytycznych, to ciężko abym za nich myślał. Ich odpowiedzialnością jest tworzenie wymagań i jakieś dokumentacji biznesowej, moje to zakodzenie i i dokumentacja techniczna. I jak napisałem, robię co w mojej mocy, jestem przeciwny "udawaniu że pracuje" ale taka robota jest bez sensu jak nikt nie przejmował się modułem parę lat, narobili długu technicznego, a teraz cudownie chcą 100% pokrycia testowego gdzie nikt do końca nie wie co robi moduł oraz jest w huhu magicznych liczb i zmiennych typu a, b, c. Sygnalizowałem, że to troche bez sensu zadanie ale nikt nie chce oczywiście słuchać :) A wyzwania to wolę szukać czegoś faktycznie rozwijajacego, a nie na siłę szukania sobie sensu grzebania w rynsztoku. Zrobiłem ile dałem radę, jak powiedzą, że są nie zadowoleni z moich rezultatów to powiem do widzenia i za trzy tygodnie zaczynam pracę w innym miejscu :)

7

@katakrowa: masz patologiczne i smutne podejście. Jeśli mówisz z poziomu właściciela, który zatrudnia z programistów to rozumiem - jeśli z poziomu zwykłego programisty to jest to skrzywienie. Pracodawca lub klient nie jest najważniejsza osobą. Nawet nie jest na 10 miejscu. Spoko miałem takie samo podejście ale mi przeszło. Gwarantuje, że jak klient będzie niezadowolony lub coś mu się wysra to kopnie cię jak kulawego psa... Nie ma sensu odwalać nieswojej roboty. Idąc analogia - murarz jest od budowania ścian a projekt robi architekt. Programista zna się na technicznym wykonaniu programu ale to nie projektant co ma odkrywać wszystko sam. Tak tylko twierdzą managerowie co chcą za jedną pensje 3 specjalistów...no i tak - programista jest jak murarz - najniższy stopień wyrobnika w biznesie.

0
pieczarek napisał(a):

Pracodawca lub klient nie jest najważniejsza osobą. Nawet nie jest na 10 miejscu.
Spoko miałem takie samo podejście ale mi przeszło. Gwarantuje, że jak klient będzie niezadowolony lub coś mu się wysra to kopnie cię jak kulawego psa... Nie ma sensu odwalać nieswojej roboty.

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że jest najważniejszą osobą. Jest najważniejszą osobą w kontekście realizowanego zlecenia i pracy, którą wykonuję.
To, że klient Cię oleje to fakt ale to nie znaczy, że ja też mam być bucem wobec każdego klienta / pracodawcy.
Bo to jest właśnie to co świadczy o człowieku - kultura osobistam, a to nie idzie w parze z głoszeniem "miej wyje....ane" a będzie Ci dane".

5

Ale jaka kultura jak klient nie daje wymagań? To jak zaprosić remontowca do domu, powiedzieć, że ma być ślicznie i wyjść na kawę z psiapsiółkami.... To jest dwustronne. Jeśli klient pomimo komunikacji, że nie wiemy co zrobić Cię zlewa to też go zlej. Zachowanie adekwatne, nie negatywne. Jeśli klient współpracuje i jest ok to trzeba się starać i mieć czujność, informować go o jego głupotach, ale jak to zlewa - jego hajs, jego cyrk. Nie ma co tam siedzieć.

4
pieczarek napisał(a):

Ale jaka kultura jak klient nie daje wymagań? To jak zaprosić remontowca do domu, powiedzieć, że ma być ślicznie i wyjść na kawę z psiapsiółkami.... To jest dwustronne. Jeśli klient pomimo komunikacji, że nie wiemy co zrobić Cię zlewa to też go zlej. Zachowanie adekwatne, nie negatywne. Jeśli klient współpracuje i jest ok to trzeba się starać i mieć czujność, informować go o jego głupotach, ale jak to zlewa - jego hajs, jego cyrk. Nie ma co tam siedzieć.

Ogarnięty specjalista budowlaniec zaproponuje Ci masę rozwiązań, podejdzie pokaże zdjęcia na telefonie zapyta czy któraś z propozycji jest ok,
"robol" natomiast powie, że nie wie co robić klient sam nie wie co chce i pójdzie do domu.
Wg mnie pierwsza postawa godna pochwały, a druga to przejaw niedojrzałości.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1