Wątek przeniesiony 2021-10-09 02:16 z Flame przez somekind.

Powrót do biur... ale czy aby ?

0

Firma dla której pracuje ogłosiła, iż nadszedł czas, aby powoli wracać do biur, na spokojnie, ale jednak! Niby od 4 października, może przyjść każdy kto chce, ale wiadomo miesiąc, dwa, raczej z początkiem stycznia każdy powinien już no wiadomo siedzieć w biurze, nosić maskę, myć rączki gdzie tylko się da, jeść przy stoliku (kuchnia zamknięta, bo wirus).

Zastanawiam się na jak długo to będzie, bo czuję w kościach, iż zapewne na chwilę, bo może ogłoszą z końcem października, że wszyscy do domu, bo pomrzemy. Uważacie tak samo, że to jest na chwilę, aby management średniego szczebla miał co robić ? Zapewne jest też efekt psychologiczny, aby przypomnieć ludziom gdzie ich miejsce...

Nie powiem, mi zdalnie jest OK. Mam czas na swoje rzeczy, dziecko, nie muszę jechać w tą i nazad, luz blues.

EDIT
Dodam jeszcze, że niby ogłosili, że przechodzimy na hybrid model, a to wiąże się z 3 dniami pracy w biurze i 2 z domu, ale myślę, że to tylko przynęta na jakiś czas

3

Moim zdaniem, nie będzie już zamykania, a raczej wręcz odwrotnie. Oczywiście mogę się mylić, ale patrząc po tym, co się dzieje w innych krajach. A co do powrotu do biur to od 6 lat pracuje zdalnie to raczej już nie przejdzie w mim wypadku. A ogólnie to zależy od konkretnej firmy i ludzi.

2

Wiele osób nie będzie już chciało wrócić na stałe do biura więc pracodawcy albo poluzują swoje wymogi albo pracownicy przejdą do innej firmy. Rynek na pewno zmieni się pod tym kątem i już nie wróci do takiego obrazu jak przed pandemią, że dana firma pracuje tylko z biura (zwłaszcza w IT).

1

@Garcia:

Firma dla której pracuje ogłosiła, iż nadszedł czas, aby powoli wracać do biur, na spokojnie, ale jednak! Niby od 4 października, może przyjść każdy kto chce, ale wiadomo miesiąc, dwa, raczej z początkiem stycznia każdy powinien już no wiadomo siedzieć w biurze

Uważacie tak samo, że to jest na chwilę, aby management średniego szczebla miał co robić ?

Wiesz, ciężko się wypowiedzieć na temat nieznanej firmy z takiego opisu. Może chcą was ściągnąć, bo jednak jakość i wydajność spadła, a może to taka mentalność jak ma Comarch?

Przychodząc do tej firmy pracowałeś pewnie w biurze a nie w domu? Mam racje? Jeżeli tak, to dlaczego masz pretensje? Wiem, że pandemia wiele zmieniła i w niektórych firmach praca zdalna się sprawdza, ale nie musi być tak wszędzie.

Moim zdaniem jednak bycie w biurze jednak pomaga w komunikacji i pracy zespołowej, szybciej i lepiej się konsultować i wymieniać wiedzą. Telekonferencje są ok jednak to nie to samo.

6

Część ludzi jest zmęczona pracą zdalną i tylko czeka, aż będzie można wejść znowu do biura, z resztą nie dziwię się, jak widzę na spotkaniach, że ktoś siedzi w kuchni, obok gotującej się zupy i pudła z zabawkami dziecka, bo ma w mieszkaniu 1,5 pokoju na 4 osoby.
U nas od razu jak tylko można było otworzyć biuro, to biuro zostało otwarte z limitem procentowym (zależnie od zaleceń rządu, między 10, a 20% miejsc dostępnych), ale założenie było takie, że to po prostu dla chętnych i tych, którzy nie mają warunków w domu. I faktycznie są osoby, które wolą przejechać pół miasta i siedzieć samemu w ołpen spejsie. A ogólnie było pytanie, kto chce wracać i na tej podstawie są teraz zmieniane warunki wynajmu powierzchni, tzn. po prostu będzie zmniejszana liczba biurek.

Sądzę, że już nikt nie odważy się powiedzieć, że wszyscy mają wracać na pracę zdalną, bo byłoby to wyborcze samobójstwo.

O ile jestem pewien, że część managerów wariuje w domu przez to, że nie mogą stać nad pracownikami i pytać co 5 minut czemu to nie jest jeszcze gotowe, ale ogólne to widzę, że częściej sami pracownicy pytają kiedy będzie można wrócić, bo jak się nie ma warunków w domu, to się ich nie zmieni nagle w miesiąc, poza tym jakby nie zaklinać rzeczywistości, to sporo firm i projektów nie jest gotowych na to, że ludzie nie siedzą w jednym pomieszczeniu. I te wszystkie próby przeniesienia tego co się robiło w biurze do sieci i zdalnych spotkań to nieudolne protezy, które bardziej denerwują niż pomagają.

16

Dlaczego wiekszosc ludzi utozsamia prace zdalna z praca z domu? Jak nie ma sie warunkow w domu do pracy albo jak brakuje kolegow z pracy to przeciez mozna sie umowic np. na miescie, u kogos z pracy w mieszkaniu albo w jakims Regusie i stamtad pracowac. Co maja powiedziec ludzie co np. jada godzine w jedna strone do biura? Przeciez to totalna strata czasu dla nich. Nie widze sensu w zaganianiu wszystkich znowu do biura, bo dla kogos jedyny kontakt z drugiem czlowiekiem, ktory nie jest z rodziny jest w biurze. To, ze ktos nie ma zycia towarzyskiego poza godzinami pracy to nie moj problem. Biuro powinno byc calkowicie opcjonalne i tyle.

2
MisiekNaLuzie napisał(a):

Co maja powiedziec ludzie co np. jada godzine w jedna strone do biura? Przeciez to totalna strata czasu dla nich.

Ale to chyba mogą zmienić pracę jak im lokalizacja nie odpowiada? Hello!

To, ze ktos nie ma zycia towarzyskiego poza godzinami pracy to nie moj problem. Biuro powinno byc calkowicie opcjonalne i tyle.

:)

5

Ja do niedawna nie mogłem się doczekać aż ludzie wrócą do biura, a ja z nimi. Regularnie z biura pracowałem. A potem nastał dzień, że ludzi było dużo. Tłum, hałas, brrr.

2

ludzie juz sie przyzwyczaili, szczegolnie w naszej branzy praca zdalna stala sie standardem.
obowiazkowy powrot do biur? pewnie skonczy sie duza iloscia wypowiedzen

10

Nie wróce do biura bo nigdy nie pracowałem w biurze :D I ciesze się, że mam coraz większy wybór firm do pracy zdalnej.

5

Był taki odcinek "Przyjaciół" gdy ktoś, chyba Rachel, czuł się wyłączany z obiegu informacji i procesu decyzyjnego w pracy, bo nie chodził na papierosa, a tam się wszystko odbywało. W efekcie ten ktoś sam zaczął próbować palić.
Tak samo będzie teraz. Nie będzie się zmuszało do powrotu, ale większość komunikacji i podejmowania decyzji będzie odbywała się nieformalnie w biurach. Ci, którzy będą nieobecni pozostaną trybikami bez wpływu na cokolwiek i ludzie zaczną wracać we własnym interesie. Oczywiście będą też tacy, którym pasuje rola trybika.

5

U nas od początku pandemii ilość pracowników znacznie przekroczyła ilość miejsc w biurze. Zarząd nie planuje jednak biura powiększać, a wręcz przeciwnie- wynajmą mniejszą przestrzeń biurową. Będziemy więc wszyscy pracować zdalnie, i rotacyjne spotykać się raz na jakiś czas w ramach zespołu.

Jeszcze zanim wybuchła pandemia i tak kładliśmy duży nacisk na otwartą komunikację online (pracowaliśmy hybrydowo, każdy ok. 2 dni w tygodniu zdalnie) tak więc przejście na całkowitą pracę z domów przyszło nam naturalnie. Zwiększyliśmy trochę ilość spotkań ogólnozespołowych aby utrzymywać dobry kontakt i wiedzę o tym co robią inne zespoły.

3

Temat wałkowany wielokrotnie, jak to powiedział @hauleth - stawka * 2 jak onsite.

A tak na serio, to zarabiając X bez dojazdu, to nie będziecie mieli nic przeciwko zarabianiu X + traceniu czas na dojazd?

0
WeiXiao napisał(a):

A tak na serio, to zarabiając X bez dojazdu, to nie będziecie mieli nic przeciwko zarabianiu X + traceniu czas na dojazd?

Tracenie czasu to pojęcie względne.
Jeśli dojeżdżam rowerem, a robię to często, dojazd nie jest dla mnie stratą czasu tylko potrzebnym codziennym ruchem, do którego w inny sposób trudniej mi się zmotywować. W komunikacji miejskiej jest czas na czytanie. Jazda samochodem to faktycznie trochę strata czasu. Do tego, jeśli firma jest w centrum miasta to zazwyczaj jeżdżę tam nie tylko by pracować, ale jeszcze załatwić inne sprawy. Z kolei w domu tracę czas na gotowanie, którego bym nie musiał robić jedząc lunch w pracy.

5

@GutekSan:

Jeśli dojeżdżam rowerem, a robię to często, dojazd nie jest dla mnie stratą czasu tylko potrzebnym codziennym ruchem, do którego w inny sposób trudniej mi się zmotywować. W komunikacji miejskiej jest czas na czytanie.

To brzmi jak nie jestem zdyscyplinowany, może nad tym warto popracować? :P

zawsze można wstać wcześniej i poćwiczyć, albo po pracy (albo w trakcie pracy :))

w domu też można poczytać, w parku również.

Z kolei w domu tracę czas na gotowanie, którego bym nie musiał robić jedząc lunch w pracy.

Fair, aczkolwiek chyba głównie gdy jesteś singlem/bez kidsów?

0
WeiXiao napisał(a):

To brzmi jak nie jestem zdyscyplinowany, może nad tym warto popracować? :P
zawsze można wstać wcześniej i poćwiczyć, albo po pracy (albo w trakcie pracy :))

Jasne, zawsze można wszystko robić lepiej ;)
Przed pandemią nie miałem problemu z dyscypliną. Potrafiłem chodzić na basen na 7:00, albo na boks na 8:00 przed pracą, dojeżdżając tam. Praca nadawała pewien porządek. Teraz wszystko jest jakieś rozlazłe, nie ma wielu okazji by się z poznać nowych ludzi, a jeśli jeszcze sprawy prywatne się gmatwają i wchodzą w czas na pracę, to powstaje bałagan.

2

Widzę to tak:

Duże firmy które zmuszą pracowników do powrotu pod pretekstem "osłabienia innowacyjności" czy czegoś tam, niech lepiej przygotują się na $$$$

bo firmy z mniejszym $$$$ wystarczy że dostosują się do modelu pracy zdalnej i będą miały solidny argument aby zrekompensować mniejsza $$$$

a ile dla kogo warta jest możliwość pracy zdalnej to niech już sobie sam odpowie

@GutekSan

Przed pandemią nie miałem problemu z dyscypliną. Potrafiłem chodzić na basen na 7:00, albo na boks na 8:00 przed pracą, dojeżdżając tam. Praca nadawała pewien porządek. Teraz wszystko jest jakieś rozlazłe, nie ma wielu okazji by się z poznać nowych ludzi, a jeśli jeszcze sprawy prywatne się gmatwają i wchodzą w czas na pracę, to powstaje bałagan.

a masz chociaż osobny pokój i laptop do pracy only, aby rozdzielać pracę/życie?

5

Znowu robi się za dużo treści, więc na komentarze odpowiem tu:
wszelkich nachalów twierdzących, że ludzie koniecznie muszą się spotykać, pracować w jednym pomieszczeniu, być blisko z innymi ludźmi. Ogólnie tych wszystkich, którzy dehumanizują introwertyków w imię "ludzkości". Dehumanizacja wszakże jest pierwszym krokiem. — somekind dziś, 01:42

@somekind: zapoznaj się wpierw z definicją ekstrawertyka, nie ma ona nic wspólnego z tym o czym piszesz. Ja sam jestem introwertykiem. Każdy człowiek ma potrzebę kontaktu z żywymi ludźmi i introwertyków też to dotyczy. W zasadzie dotyczy to wszystkich odpowiednio rozwiniętych gatunków, a ludzie nie są tu wyjątkiem, wbrew temu co się tu niektórym wydaje. Ekstrawertyk ma ciągłą potrzebę takiego kontaktu ze wszystkimi, głównie towarzyskiego i dość powierzchownego. Ja (nie wiem jak inni introwertycy ale podejrzewam, że też) sprowadzam tę potrzebę do niewielu osób i głównie w celu sensownej wymiany myśli, a gdy ją zaspokoję to z radością zamykam się w swoich 4 ścianach. I coś takiego dostarczała praca w biurze - miejsce połączenia sił nad jakimś wspólnym celem, gdzie można przeprowadzić burzę mózgów ad hoc, ale też, przy okazji wspólnej obecności, można było wymieniać myśli na dowolne tematy. Spotkanie w biurze było rutynową formą higieny psychicznej, którą introwertykom łatwo zaniedbać. Nie widzę nic dehumanizującego w takim podejściu.

Może część osób nie ma potrzeby głębszej wymiany myśli z innymi, może mają osoby do takiej wymiany w swoim otoczeniu, albo realizują ją w inny sposób, np. pisząc na forum.

Pierdzielenie, jako osoba pracująca zdalnie już 7 lat niekiedy w zespołach gdzie część ludzie siedziała w biurze widziałem całkiem coś odwrotnego. To ci zdalni dowozili wszystko na czas a biurowi ciągle sobie robili wolne a to kawka a to to, a to tamto — mr_jaro dziś, 01:42

@mr_jaro: nie będę kwestionował twoich doświadczeń, ale są one związane z charakterystyką pracy - czy pociąga się za jeden sznurek czy za wiele, czy projekty są względnie proste (nie mylić z łatwe), jak dużo jest tam niewiadomych, czy są spójne, czy wiedza domenowa jest łatwo dostępna, czy zadania są łatwe do rozdzielenia i samodzielnej pracy i czy kierownictwo nie wykonuje różnych gorączkowych ruchów. Piszesz o efektach pracy jak o "dowożeniu na czas", jakby ta praca polegała na skręcaniu długopisów. I fakt, im bliżej praca jest podobna do skręcania długopisów - sprowadza się do podobnych, jasno określonych zadań - tym łatwiej ją wykonywać zdalnie. Z historii Twoich postów wychodzi, że unikasz korpo i gustujesz raczej w mniejszych projektach, które możesz realizować w mniejszym gronie lub nawet sam. Nic w tym złego, i to nie zarzut, ale po prostu wiele projektów korporacyjnych dawno wyewoluowało na wyższe poziomy. Różni delivery managerowie liczą, że uda im się opisać wszystko procesami, że wszystko uda się ustalić na spotkaniach i zaklepać w Jirze. Ale to złudzenie. Im projektów jest więcej i są bardziej złożone i osadzone w trudnych realiach biznesowych (konkurencja, wypracowywanie rynku, brakujące zasoby itp) to żadne procesy nie będą tak efektywne, jak bezpośrednia komunikacja.

@WeiXiao, @scibi_92 : odnośnie waszych argumentów dotyczących projektów open-source. Ja, jako ktoś, kto ma trochę anarchistycze poglądy, chciałbym, żeby cała ludzka praca i twórczość wyglądała tak jak projekty open-source, czyli była oparta na dobrowolnym i darmowym wkładzie od każdego wedle jego własnego uznania, bez większej presji czasu, a nie wynikała z potrzeby przeżycia i ścigania się na zdobyte zasoby. W takiej formie, większość argumentów, które wymieniłem wcześniej już niekoniecznie działa, i praca zdalna w dużym stopniu by była skuteczna. Ale żyjemy w innych realiach, realiach kapitalizmu, robimy to, za co ludzie płacą, a nie to w co wierzymy, że jest autentycznie potrzebne. W takich realiach nawet przyjemna praca jest wciąż obowiązkiem i wynika z zewnętrznej presji, a nie wewnętrznej potrzeby. I dlatego uważam, że z czasem okaże się, że praca zdalna, która z natury sprzyja prokrastynacji, będzie po prostu mniej efektywna. Dziś to jeszcze do niewielu dociera, bo większość jeszcze zachwyca się dopiero co otrzymaną swobodą, a badacze prześcigają się w publikowaniu raportów, które mają rzekomo wykazać efektywność takiej pracy i problemy, które wynikną przy powrocie do starego modelu, choć jak pokazałem we wpisie na mikroblogu, przyjęte w nich metody nie są do końca uczciwe. Jednak gdzieniegdzie już pojawiają się głosy przeciwne, ostatnio u Sroczyńskiego na wyborczej był artykuł o tym jak praca zdalna zniszczy klasę średnią.

A na koniec osobom wciąż nie wierzącym w potrzebę bezpośredniego kontaktu, proponuję zapoznać się z tym czym była Kawiarnia Szkocka we Lwowie i uświadomić, że najbardziej płodną w odkrycia w historii polskiej matematyki szkołą była ta będąca przeciwieństwem pracy w odosobnieniu, które na pozór powinno matematyce sprzyjać. Poczytajcie wspomnienia osób pracujących np. nad projektem Manhattan, czy nad złamaniem Enigmy, jak wzajemnie się inspirowały pracując razem.

6

@somekind: zapoznaj się wpierw z definicją ekstrawertyka, nie ma ona nic wspólnego z tym o czym piszesz. Ja sam jestem introwertykiem. Każdy człowiek ma potrzebę kontaktu z żywymi ludźmi i introwertyków też to dotyczy. W zasadzie dotyczy to wszystkich odpowiednio rozwiniętych gatunków, a ludzie nie są tu wyjątkiem, wbrew temu co się tu niektórym wydaje. Ekstrawertyk ma ciągłą potrzebę takiego kontaktu ze wszystkimi, głównie towarzyskiego i dość powierzchownego. Ja (nie wiem jak inni introwertycy ale podejrzewam, że też) sprowadzam tę potrzebę do niewielu osób i głównie w celu sensownej wymiany myśli, a gdy ją zaspokoję to z radością zamykam się w swoich 4 ścianach. I coś takiego dostarczała praca w biurze - miejsce połączenia sił nad jakimś wspólnym celem, gdzie można przeprowadzić burzę mózgów ad hoc, ale też, przy okazji wspólnej obecności, można było wymieniać myśli na dowolne tematy. Spotkanie w biurze było rutynową formą higieny psychicznej, którą introwertykom łatwo zaniedbać. Nie widzę nic dehumanizującego w takim podejściu.

Jeśli ktoś może z kimś porozmawiać tylko w biurze to chyba nie problem z pracą zdalną tylko z podejściem i życiem danej osoby. Oczywiście to nie znaczy że coś jest nie tak z ta osobą, znaczy to że powinna podjąc jakieś działania żeby poznać przyjaciół, znajomych i ew. partnera/partnerkę jeśli ma oczywiście taką potrzebę. Ja na przykład znam dobrze osobę która ma powaznie chora mamę i zostało juz jej bardzo niewiele czasu, a dzięki pracy zdalnej mogła kilka miesięcy spędzić z nią w domu i myślę że ta osoba o wiele bardziej to ceni niż wspólna kawa z randomami z biura.

Ale żyjemy w innych realiach, realiach kapitalizmu, robimy to, za co ludzie płacą, a nie to w co wierzymy, że jest autentycznie potrzebne.

Zapewne wiele ludzi jest w stanie uwierzyć że oglądanie seriali i popijanie jakimś piwem czy jakimś gównem z cukrem jest potrzebne /s

W takich realiach nawet przyjemna praca jest wciąż obowiązkiem i wynika z zewnętrznej presji

Zawsze możesz zbierać składki jako aktywista. /s

A na koniec osobom wciąż nie wierzącym w potrzebę bezpośredniego kontaktu, proponuję zapoznać się z tym czym była Kawiarnia Szkocka we Lwowie i uświadomić, że najbardziej płodną w odkrycia w historii polskiej matematyki szkołą była ta będąca przeciwieństwem pracy w odosobnieniu, które na pozór powinno matematyce sprzyjać. Poczytajcie wspomnienia osób pracujących np. nad projektem Manhattan, czy nad złamaniem Enigmy, jak wzajemnie się inspirowały pracując razem.

Ja nic nie neguje. Ja tylko stwierdzam że różni ludzie pracują w różny sposób i mają rożne potrzeby. Nikt ze znanych mi osób które popiera pracę zdalną nie poucza osób które chcą pracować w biurze albo hybrydowo. Ja jestem prawdziwym wolnościowcem, robię to co sam pragnę dla siebie a nikogo nie pouczam jak powinien pracować, z iloma osobami się spotykać itd. Conajwyżej pohejtuje cukier ;]

10

@scibi_92:

Ja na przykład znam dobrze osobę która ma powaznie chora mamę i zostało juz jej bardzo niewiele czasu, a dzięki pracy zdalnej mogła kilka miesięcy spędzić z nią w domu i myślę że ta osoba o wiele bardziej to ceni niż wspólna kawa z randomami z biura.

A ja od siebie dodam że zacząłem pracować w pełni z domu kiedy mój syn miał pół roku, i dzięki temu mogłem (i nadal mogę) uczestniczyć przy większości jego kroków milowych w dorastaniu. Dodatkowo dzięki temu że co jakiś czas po prostu mogę do niego zajść na kilka minut wiem że już teraz mam z nim znacznie silniejszą więź niż ja miałem z własnym ojcem który musiał być poza domem od wczesnego rana do wieczora.

Ja nic nie neguje. Ja tylko stwierdzam że różni ludzie pracują w różny sposób i mają rożne potrzeby.

Wszystko się tak naprawdę sprowadza do tego że @GutekSan próbuje do własnych preferencji (w których nie ma nic złego) dorabiać uniwersalne teorie i narzucać je na innych. Aż chce się zacytować "By żyło się lepiej, by żyło się lepiej wszystkim". Podczas kiedy wystarczy po prostu zaakceptować że są ludzie którzy preferują pracę z domu, oraz tacy co wolą być regularnie w biurze. I każdy ma ku temu swoje powody.

1
Aventus napisał(a):

Wszystko się tak naprawdę sprowadza do tego że @GutekSan próbuje do własnych preferencji (w których nie ma nic złego) dorabiać uniwersalne teorie i narzucać je na innych.

Zupełnie nie. Trzeba rozdzielić 2 rzeczy, czyli moje osobiste doświadczenia z pracą zdalną, i moją opinię o skutkach tego zjawiska w ogólności. Potrafię to rozdzielić i przyznać kiedy moje osobista korzyść stoi w sprzeczności z korzyścią ogółu. Zauważ, że gdy argumentuję za pracą w biurze, staram się nie używać argumentów dotyczących mnie osobiście, w odróżnieniu np. od wielu z Was, którzy korzyści pracy zdalnej opierają głównie na własnych przypadkach lub znanych wam osób. I to właśnie Wy próbujecie połączyć te 2 rzeczy i zamiast dyskutować z moimi argumentami dotyczącymi kwestii obiektywnych, sugerujecie, że to ze mną jest coś nie tak.

Ja nie przeczę, że praca zdalna miewa pozytywny wpływ na kontakty z rodziną w przypadkach jakie opisaliście. Miewa też i negatywny, kiedy np. małżonkowie nie mają kiedy od siebie odpocząć, a dzieci włażą na głowę. Pogłębienie więzi z dziećmi jest bezsprzecznie wartością, ale jeśli rozmawiamy o efektywności w pracy, to trudno nie odnieść wrażenia że ona spadnie, bo małe dzieci jednak potrzebują ciągłej uwagi. Tak samo spadnie zaangażowanie w relacje z innymi ludźmi, których przestajesz widywać na co dzień. Zawsze coś kosztem czegoś.

7

@GutekSan:

Zupełnie nie. Trzeba rozdzielić 2 rzeczy, czyli moje osobiste doświadczenia z pracą zdalną, i moją opinię o skutkach tego zjawiska w ogólności. Potrafię to rozdzielić i przyznać kiedy moje osobista korzyść stoi w sprzeczności z korzyścią ogółu.

Nie do końca. Najpierw podałeś przykład jak można być pominiętym w procesach decyzyjnych, i z tym **do pewnego ** stopnia ludzie się z Tobą zgodzili. Ale później zacząłeś próbować dorabiać teorię o ludzkiej naturze aby jeszcze bardziej argumentować za pracą biurową. Rzecz właśnie w tym że praca z biura lub zdalna to kwestia subiektywna, więc to właśnie osobiste preferencje i doświadczenia będą brać górę nad jakimiś uniwersalnymi teoriami, nawet jeśli teorie te są prawdziwe. Bo kogoś nie będzie obchodzić stwierdzenie "na poziomie zwierzęcym jesteś zwierzem stadnym" jeśli komuś zwyczajnie się lepiej będzie pracowało z domu z różnych powodów. Zwolennicy pracy z domu w tym wątku nie próbują jednak niczego narzucać innym- nikt nie mówi "ludzie powinni pracować z domu bo są bliżej siedliska domowego, najważniejszej komórki socjalnej w społeczeństwie". Każdy przyznaje- to kwestia indywidualna.

Ja nie przeczę, że praca zdalna miewa pozytywny wpływ na kontakty z rodziną w przypadkach jakie opisaliście. Miewa też i negatywny, kiedy np. małżonkowie nie mają kiedy od siebie odpocząć, a dzieci włażą na głowę.

Oczywiście że tak. I osoby z takimi problemami zapewne będą wolały pracować biura. Nie w ma w tym nic złego. Widzisz, to o to właśnie chodzi w indywidualnym podejściu.

Pogłębienie więzi z dziećmi jest bezsprzecznie wartością, ale jeśli rozmawiamy o efektywności w pracy, to trudno nie odnieść wrażenia że ona spadnie, bo małe dzieci jednak potrzebują ciągłej uwagi.

Przede wszystkim to nikt nie mówi o poświęcaniu ciągłej uwagi, bo to się robi w trakcie opiekowania się dzieckiem. Praca z domu != opieka nad dzieckiem. Jeśli ktoś nie może tego pogodzić to również i dla takiej osoby lepiej chyba pracować z biura. Mówiłem już że to kwestia indywidualna?

Tak samo spadnie zaangażowanie w relacje z innymi ludźmi, których przestajesz widywać na co dzień. Zawsze coś kosztem czegoś.

Oczywiście, mówiłem już że to kwestia indywidualna?

Reasumując: indywidualizm vs kolektywizm.

Indywidualizm- niech każdy sam oceni jak mu lepiej pracować, i dokona wyboru. Decyzje zawsze można zmienić.

Kolektywizm- niech ktoś inny zdecyduje co dla wszystkich lepsze, na podstawie jakichś teorii.

Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem indywidualizmu w tym przypadku.

EDIT
Jeszcze odnośnie wspomnianej przez Ciebie "korzyści ogółu". Od kiedy wybuchła pandemia to nie wiem jak w Polsce ale w UK wszelkie raporty (w tym różne opracowania) są co najwyżej mieszane ale z tego co się orientuję to większość sugeruje wzrost ogólnej produktywności pracowników. Stąd też dużo firm podjęło decyzję o pozostaniu przy modelu pracy zdalnej, ewentualnie hybrydowej. Niektóre z nich to konserwatywne korporacje które do czasu pandemii polegały glownie lub całkowicie na pracy biurowej.

8

@GutekSan: w odniesieniu do tego co napisałeś o mnie kompletnie poszedłeś w dziwnym kierunku. W skrócie w poprzedniej firmie miałem dostęp do pełnych informacji kto ile czasu pracował w danym dniu w konkretnym projekcie i tasku. Informacje były o wszystkim co związane z projektem czyli był tez czas na konsultacje itp i jakimś cudem zdalni mieli zawsze te 8h a biurowi 4-5h dziennie czemu? bo reszte czasu się obijali, jedli, pili i się bawili. Mi zdalnemu nikt nie zapłaci za to, że sobie śniadanie drugie jem. Mam robić i już a biurowy siedzi w biurze od godziny x do y i w tym czasie sobie te śniadanie zje i nikt sie do niego nie doczepi ale tym samym pomimo, że ma ustawione taski na 8h pracy to nigdy tych tasków nie dowozi. mówię to tez z perspektywy osoby która liderowała w niektórych projektach i największy problem zawsze miałem z biurowymi. I tak można liderować siedząc w domu. Obecnie pracuje w firmie gdzie wszyscy pracują zdalnie więc problemu nie ma.

Edit. dla wyjaśnienia mówię to w kontekście osób na b2b czyli teoretycznie wszyscy rozliczaliśmy się godzinowo, ale jak widać tylko teoretycznie.

1
Aventus napisał(a):

Nie do końca. Najpierw podałeś przykład jak można być pominiętym w procesach decyzyjnych, i z tym **do pewnego ** stopnia ludzie się z Tobą zgodzili. Ale później zacząłeś próbować dorabiać teorię o ludzkiej naturze aby jeszcze bardziej argumentować za pracą biurową.

Świetnie, cofnijmy się do tego momentu. Najpierw podałem argument raczej obiektywny, i w zasadzie się wyłączyłem z dyskusji. Potem jednak przyszedłeś Ty ze swoim: Widać że Twoja wypowiedź jest wyraźnie nacechowana przeciwko pracy zdalnej - czyli zamiast odnieść się do tego czy miałem rację pisząc to co napisałem, zacząłeś wnikać dlaczego tak napisałem, sprowadzając to do moich osobistych potrzeb. Nie wiem czy teoria o ludzkiej naturze jest "dorabiana", przedstawiłem ją w odpowiedzi na niezrozumienie czym jest introwertyzm/ekstrawertyzm. Pogadaj z psychologami i socjologami co sądzą na ten temat.

Reasumując: indywidualizm vs kolektywizm.

Indywidualizm- niech każdy sam oceni jak mu lepiej pracować, i dokona wyboru. Decyzje zawsze można zmienić.

Kolektywizm- niech ktoś inny zdecyduje co dla wszystkich lepsze, na podstawie jakichś teorii.

Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem indywidualizmu w tym przypadku.

W opinii wszystkich, którzy mnie znają osobiście, jestem skrajnym indywidualistą. A jak na prawdziwego introwertyka przystało, potrafię też dokonać introspekcji, i dostrzegam, że wiele rzeczy mogłoby pójść w moim życiu lepiej, gdybym się takim skrajnym indywidualizmem nie kierował. Jest takie angielskie powiedzenie: if you want to go fast go alone. if you want to go far go together i jako osoba która zawsze went fast widzę jak jest prawdziwe. Indywidualizm niestety zasysa trochę jak czarna dziura, i podejrzewam że ci, którzy go tak bronią nie mieli okazji otrzeć się o jej horyzont zdarzeń, co w sumie dość dobrze o nich świadczy, bo pokazuje że do tej pory mieli indywidualizm i kolektywizm w równowadze. A kolektywizm nie oznacza wcale, że ktoś inny ma zdecydować co dla wszystkich lepsze - tylko wszyscy decydują o sobie jako grupie.

Gdyby każdy miał oceniać jak jemu lepiej pracować, wielu oceniłoby, że najlepiej mu nie pracować wcale. I tak jak pisałem, nie uważam byśmy musieli być do pracy zmuszani, ale trzeba pamiętać że podstawowym powodem dla którego pracujemy nie jest to by spędzić miło czas, tylko by rozwiązać jakiś problem. Subiektywna ocena tego "jak mi się pracuje" skupia się najpierw na własnych odczuciach, ewentualnie potem na skuteczności dostarczania własnej części wkładu. A ignoruje kwestię jak pracować, by najefektowniej rozwiązać wspólnie problem.

4

komentarze do postu: https://4programmers.net/Forum/Kariera/355241-powrot_do_biur_ale_czy_aby?p=1794917#id1794917

Nie będzie się zmuszało do powrotu, ale większość komunikacji i podejmowania decyzji będzie odbywała się nieformalnie w biurach. - bzdura. Pracuję w międzynarodowym korpo. Model "hybrydowy" pracy (tzn. częściowo z biura, częściowo z domu) mieliśmy już przed pandemią, były plany był jakąś połowę czasu pracować z biura i połowę z domu. Pandemia zmieniła ten stosunek tak, że teraz ogólna polityka firmy to jeszcze większa dowolność co do pracy z domu, a wręcz nawet nakłanianie do niej. Każde decyzje dotyczące kierunku rozwoju projektu były w pełnym gronie, nawet jeśli ktoś... — Wibowit dziś, 14:12
...pracował zdalnie w danym dniu. Po prostu wtedy ludzie w biurze zbierali się w salce i odpalali tam telekonferencję, dzięki czemu wszyscy się słyszeli i wiedzieli co się dzieje. Sprzęt i oprogramowanie do telekonferencji często nawalało (kosztowało sporo, a nawalało często - kto to załatwiał?) i trzeba było po kilka razy się łączyć, ale i tak w zdecydowanej większości przypadków ostatecznie dawaliśmy radę i wszyscy byli jednocześnie na konferencji - czy to zdalnie, czy to na miejscu. Narzędzia do zdalnej współpracy są coraz lepsze, więc ta będzie coraz bardziej efektywna. — Wibowit dziś, 14:17
Aha.,. masz nierealistyczne wyobrażenie o tym jak wygląda proces podejmowania decyzji wśród ludzi, jak wygląda lobbowanie, jak się rodzą wspólne pomysły, jak się zdobywa sprzymierzeńców. A już sprowadzanie tego do kwestii jakości sprzętu jest wyjątkowo naiwne. Powiem krótko i zakończę, bo już o tym dyskutowaliśmy: nie bierz się nigdy za politykę, bo nawet nie będziesz wiedział co się wokół Ciebie dzieje. — GutekSan dziś, 14:21

GutekSan napisał(a):

A na koniec osobom wciąż nie wierzącym w potrzebę bezpośredniego kontaktu, proponuję zapoznać się z tym czym była Kawiarnia Szkocka we Lwowie i uświadomić, że najbardziej płodną w odkrycia w historii polskiej matematyki szkołą była ta będąca przeciwieństwem pracy w odosobnieniu, które na pozór powinno matematyce sprzyjać. Poczytajcie wspomnienia osób pracujących np. nad projektem Manhattan, czy nad złamaniem Enigmy, jak wzajemnie się inspirowały pracując razem.

Faktycznie, sprzęt do zdalnej współpracy jest tak nieistotny, że w 2021 r. można podawać przykłady z pierwszej połowy XX. wieku. Genialne.

6

Praca zdalna ma jeden niezastąpiony plus - czas. Same dojazdy bywają męczące i czasochłonne. Co do efektywności to bym polemizował, bo to zależy od konkretnego przypadku. Osobiście jestem bardziej "płodny" w biurze, bo zwyczajnie mogę się skupić na konkretnej rzeczy. W domu mam zbyt dużo rozpraszaczy i zwyczajnie sama świadomość bycia w domu mnie rozleniwia -> Tutaj wyjdę na ogród, tam wejdę na fb/4p itp :P

Jak dla mnieto firma powinna dać pełną elastyczność po tak długim okresie pandemii, który był swojego rodzaju testem. Osobiście lubię 1-2x w tyg pojawić się w biurze, porozmawiać z ludźmi przy kawie, która de facto smakuje lepiej niż kiedykolwiek ;)

7

Dla mnie spoko - jak kiedyś otworzą biura to wróce i znowu będę mógł wszystkim przeszkadzać i jeszcze będą mi płacić.
(Aczkolwiek w obecnej pracy może być z tym problem - przez pandemie zespół rozlazł się po całej europie - nieważne gdzie to biuro będzie, to ktoś będzie miał ponad 600 km do pracy).

5

@GutekSan:

A na koniec osobom wciąż nie wierzącym w potrzebę bezpośredniego kontaktu, proponuję zapoznać się z tym czym była Kawiarnia Szkocka we Lwowie i uświadomić, że najbardziej płodną w odkrycia w historii polskiej matematyki szkołą była ta będąca przeciwieństwem pracy w odosobnieniu, które na pozór powinno matematyce sprzyjać. Poczytajcie wspomnienia osób pracujących np. nad projektem Manhattan, czy nad złamaniem Enigmy, jak wzajemnie się inspirowały pracując razem.

if you want to go fast go alone. if you want to go far go together

Odnoszę wrażenie jakbyś chciał napisać że teamwork wymaga bezpośredniego kontaktu.

Jak to jest że jest tyle firm które robią ogromne innowacje i mają zespoły rozproszone po całym świecie i potrafią to poskładać, ale ty widzisz ogromne problemy?

przykład: AMD/Zen

Perhaps one of the uncles. There were a lot of really great people on Zen. There was a methodology team that was worldwide, the SoC team was partly in Austin and partly in India, the floating-point cache was done in Colorado, the core execution front end was in Austin, the Arm front end was in Sunnyvale, and we had good technical leaders. I was in daily communication for a while with Suzanne Plummer and Steve Hale, who kind of built the front end of the Zen core, and the Colorado team. It was really good people. Mike Clark's a great architect, so we had a lot of fun, and success. Success has a lot of authors - failure has one. So that was a success. Then some teams stepped up - we moved Excavator to the Boston team, where they took over finishing the design and the physical stuff, Harry Fair and his guys did a great job on that. So there were some fairly stressful organizational changes that we did, going through that. The team all came together, so I think there was a lot of camaraderie in it. So I won't claim to be the ‘father’ - I was brought in, you know, as the instigator and the chief nudge, but part architect part transformational leader. That was fun.

Piszesz również wiele o tej prokrastynacji, ale przecież jeżeli nie masz własnego biura tylko jakiś open spejs jak to w wielu firmach, to jestem skłonny stwierdzić że efektywnie i tak to jest nieistotne, bo [kuchnia, fajka, piłkarzyki]+chaos w open spejsie i tak ubija produktywność

Porządny tooling usprawnia wiele w takich sytuacjach jak udzielenie/otrzymanie konsultacji

5
GutekSan napisał(a):

@somekind: zapoznaj się wpierw z definicją ekstrawertyka, nie ma ona nic wspólnego z tym o czym piszesz.

xD
Ja po pierwsze nigdzie nie podawałem definicji ekstrawertyzmu, ale jeśli tak bardzo łakniesz definicji, to znajdź sobie definicję peryfrazy, to może zrozumiesz jak wiele wspólnego z ekstrawertyzmem miały moje słowa.

Ja sam jestem introwertykiem.

Jeśli tak, to przestań sprawiać wrażenia bycia ekstrawertycznym kołczem w dziedzinie kontaktów międzyludzkich.

Każdy człowiek ma potrzebę kontaktu z żywymi ludźmi i introwertyków też to dotyczy.

Owszem, ale zgodnie z własnymi potrzebami, a nie odgórnie narzuconą częstotliwością i długością trwania. ;]

I coś takiego dostarczała praca w biurze - miejsce połączenia sił nad jakimś wspólnym celem, gdzie można przeprowadzić burzę mózgów ad hoc, ale też, przy okazji wspólnej obecności, można było wymieniać myśli na dowolne tematy. Spotkanie w biurze było rutynową formą higieny psychicznej, którą introwertykom łatwo zaniedbać.

To, że Ty potrzebujesz codziennego kontaktu z kolegami z biura, nie znaczy, że to jest jakaś norma. Bo to nie jest tak, że ktoś jest albo ekstra- albo introwertykiem, to jest płynne spektrum z dwoma końcami, a ludzie są gdzieś pomiędzy nimi, więc nawet wśród introwertyków są ludzie bardziej lub mniej potrzebujący towarzystwa. Ty potrzebujesz tyle, ktoś inny potrzebuje mniej.

Praca w biurze wiąże się z tym, że będzie spotykało się różnych ludzi, często nadaktywnych w dziedzinie kontaktów międzyludzkich, takich, którzy bardzo lubią gadać, mimo że nie bardzo mają coś sensownego do powiedzenia - jednym słowem ekstrawertyków. Tacy ludzie bardzo męczą, więc lepiej ich unikać. Dlatego lepiej unikać biur - no chyba, że ma się pełną kontrolę nad ich składem osobowym.

Nie widzę nic dehumanizującego w takim podejściu.

Dehumanizujące jest podejście skrajnych ekstrawertyków traktujących introwertyków jako ludzi gorszych i wymagających terapii, bo introwertycyzm to choroba. Szkoda tylko, że to oni są tak naprawdę chorzy - nawet jeśli nie zdiagnozowani.
To jest faszyzm, dokładnie taki sam jak często stosowany przez złodziei czasu (ludzi wstających rano i dostosowujących cały świat do swojego trybu życia), czy jeszcze kilkadziesiąt lat temu przez praworęcznych, którzy chcieli leczyć mańkutów.

0

Dlaczego uważasz, że introwertyzm nie jest chorobą, a ekstrawertyzm jest?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1