B2B, programista ze srednim wyksztalceniem

0

Czesc!

Mam wyksztalcenie srednie i chce zaczac pracowac jako programista, ale boje sie ze brak odpowiedniego wyksztalcenia moze mi to uniemozliwic. Zastanawiam sie w zwiazku z tym nad szukaniem pracy na warunkach "faktycznego" B2B, gdzie pracodawca nie liczy mi dni urlopu itd. i tym samym moze wyksztalcenie nie bedzie go tak bardzo interesowac.

Moje pytania skierowane sa do osob pracujacych na takim "faktycznym" B2B: czy pracodawcy draza kwestie wyksztalcenia? Czy kaza sobie przynosic papierki ukonczenia uczelni?

Z gory dziekuje za odpowiedzi.

0

Zdecyduj się, albo "faktyczne" B2B, albo pracodawca.

6

A przeczytałeś aktualne oferty na programistę na B2B? Tam jest odpowiedź której oczekują
BTW jeśli myślisz że brak studiów jest problemem w byciu programistą to źle myślisz. W większości firm liczy się to co umiesz. A umieć musisz dużo. Ale zawsze możesz zostać Scrum Masterem, tam nic nie trzeba umieć
BTW2 zawsze można dla papierka zaocznie zrobić kupa-kierunek gdzieś za Opolem czy innej pseudo politechnice

3

Jak będziesz miał dobre skillsy to nikt na Twoje wykształcenie nie będzie patrzyć.

3
dawid.wiklo4 napisał(a):

Jak będziesz miał dobre skillsy to nikt na Twoje wykształcenie nie będzie patrzyć.

choć na początku często te wykształcenie jest przepustką do pokazania swoich skilsów na rozmowie

10

Prawdziwe B2B to życie ze zleceń. Wtedy faktycznie klienta interesują tylko efekty. W przypadku pracy dla jednej firmy, to jest etat niezależnie od tego czy ma się UoP czy firmę. W tym drugim przypadku doświadczenie będzie ważne niezależnie od formy zatrudnienia.

6

Jak jesteś poniżej 26 roku życia to b2b może ci się nie opłacać. A co do wykształcenia: jak będziesz robił dobrą robotę to z reguły będą mieli wywalone na twoje wykształcenie.

1

ale co za problem na UoP czy b2b? Tylko na UoP więcej lat do 26-dni urlopu musisz przepracować :P

Mam średnie, byłem na UoP w korpo, na b2b w januszexie, teraz wypierdzieliłem do Skandynawii - nikt nie pyta :) ew. na jakiejś rozmowie padło czy widzę jakieś braki związane z tym, że nie studiowałem i jak siebie postrzegam wśród kolegów z wyższym.

2
PerlMonk napisał(a):

W przypadku pracy dla jednej firmy, to jest etat niezależnie od tego czy ma się UoP czy firmę.

Not even wrong.

Mnie nigdy nikt zza granicy nie pytał o historię mojego życia. Jestem, programuję, działa.

3

Szkoda, że żeby być programistą nie trzeba posiadać wykształcenia jak architekt, prawnik, lekarz itd. :( Zawsze nad tym ubolewam, im mniejsza konkurencja tym lepiej.

4

Dobrze rozumiem, że liczysz na to, że bez doświadczenia, będąc na b2b łatwiej dostaniesz się na juniora?
Poroniony pomysł z uwagi na to, że b2b realnie opłaca się od większych niż juniorskie stawki no i jak nic nie umiesz to i tak nikt Cię nie zatrudni.

4
wiewiorek napisał(a):

Szkoda, że żeby być programistą nie trzeba posiadać wykształcenia jak architekt, prawnik, lekarz itd. :( Zawsze nad tym ubolewam, im mniejsza konkurencja tym lepiej.

Nie rozumiem twojego punktu widzenia. Większość programistów to raczej tacy budowlańcy, a nie architekci - czyli to tak jakbyś do obsługi betoniarki na budowie wymagał studiów. Poza tym wymóg taki jak jest wśród prawników powoduje zamknięcie środowiska na nowego osoby, a nie chroni klientów przez słaba jakości.

0
UglyMan napisał(a):
wiewiorek napisał(a):

Szkoda, że żeby być programistą nie trzeba posiadać wykształcenia jak architekt, prawnik, lekarz itd. :( Zawsze nad tym ubolewam, im mniejsza konkurencja tym lepiej.

Nie rozumiem twojego punktu widzenia. Większość programistów to raczej tacy budowlańcy, a nie architekci - czyli to tak jakbyś do obsługi betoniarki na budowie wymagał studiów. Poza tym wymóg taki jak jest wśród prawników powoduje zamknięcie środowiska na nowego osoby, a nie chroni klientów przez słaba jakości.

Przynajmniej odsieje to dużo osób, które myślą o przebranżowieniu. Na szczęście nie da się być sędzią po bootcampie. To, że ludzie po studiach robią kiepskie programy, może wynikać też ze złych decyzji zarządów.

4
PerlMonk napisał(a):
UglyMan napisał(a):
wiewiorek napisał(a):

Szkoda, że żeby być programistą nie trzeba posiadać wykształcenia jak architekt, prawnik, lekarz itd. :( Zawsze nad tym ubolewam, im mniejsza konkurencja tym lepiej.

Nie rozumiem twojego punktu widzenia. Większość programistów to raczej tacy budowlańcy, a nie architekci - czyli to tak jakbyś do obsługi betoniarki na budowie wymagał studiów. Poza tym wymóg taki jak jest wśród prawników powoduje zamknięcie środowiska na nowego osoby, a nie chroni klientów przez słaba jakości.

Przynajmniej odsieje to dużo osób, które myślą o przebranżowieniu. Na szczęście nie da się być sędzią po bootcampie. To, że ludzie po studiach robią kiepskie programy, może wynikać też ze złych decyzji zarządów.

Studia nie powodują, że ludzie piszą od razy dobre programy. Po co komuś studia jak wszystko, co robi to klepanie stron wizytówek dla firm albo kolejnego sklepu na presta itp.
A szukanie swojej przewagi przez na rynku przez durne przepisy zakrawa o PRL.

3

@UglyMan: Chodziło mi o to, że czasem to dobrze, że studia odsiewają mniej wytrwałych. Skoro od samego początku mają problem z wytrwałością, to może niech darują sobie ciekawsze rzeczy i zostaną przy klepaniu CRUDów. Studia nie dają magicznych mocy, które są niezbędne do programowania. Właściwie to nie uczą programowania prawie w ogóle. Są raczej parkingiem dla bezrobotnych, który pozwala bezkarnie zrobić błąd w programie. Potem, już w realnej pracy, niedostarczony program = brak kasy. Na UoP można trochę się prześlizgnąć i się nachapać zanim kierownik podejmie decyzję o zwolnieniu. W prawdziwym biznesie trzeba robić dobre oprogramowanie albo mydlić klientom oczy, żeby chcieli opłacić fakturę. Na studiach jest okazja do nauki interakcji z klientem.
Swoją drogą ludzi bywają odporni nawet na umiejętności miękkie, bo "nie po to szli na informatykę..." Skoro programowania uczyli się sami a z kolegami nie rozmawiali, to nie dziwne, że uznają studia za bezwartościowe. Tak, studia za bezwartościowe uznają ci, co nie potrafili nic z nich wynieść i znajdą powody do narzekania. Są jeszcze przypadki, gdzie ktoś trafił na kiepską uczelnię i gburowate towarzystwo na roku. To jednak nie jest częste. Dlatego wymagalność studiów do zdobycia pracy to zły pomysł dopóki nie będzie gwarancji, że ludzie faktycznie czegoś się nauczyli. Nawet na forum mamy przypadki prostaków, którzy się nie kryją z tym jak traktują innych. Dla takich ludzi wymóg studiów byłby dobry, bo mogliby gnić w kociołku z podobnymi sobie i nie byłoby widać, że wcale nie są tacy fajni.

4

@PerlMonk: Nie uważam, że studia są bezwartościowe. Mnie np studia dały naprawdę dużo, wówczas nie było innej drogi do IT, przynajmniej ja tak to widziałem. Ale nie robiłby z nich też jakiegoś wielkiego halo. Jak ktoś jest prostak i burak to studia tego nie zmienią, w większości przypadku. Znam bardzo dużo profesorów i doktorów co słoma z butów po same uszy im wystaje.

Na studiach jest okazja do nauki interakcji z klientem.

Na moich studiach nie było ani słowa o tym. I nawet książki mi nie dały tyle, ile oklepanie w boju. Kto w życiu nie musiał stanąć bezpośrednio przed klientem to pewnie nie wie, o czym mowa.

1

Na moich studiach nie było ani słowa o tym. I nawet książki mi nie dały tyle, ile oklepanie w boju. Kto w życiu nie musiał stanąć bezpośrednio przed klientem to pewnie nie wie, o czym mowa.

Nie wprost ;) . Jak oddajesz program na zaliczenie, to możesz wiedzieć mało i sprawić dobre wrażenie, przez które prowadzący da ci 5. Kolega obok może wiedzieć dużo, ale nie umie rozmawiać i dostanie 2. Miałem tego typu sytuację. Ja i jeden kolega byliśmy jednymi z tych, co na Systemy Operacyjne sami zrobili program od początku do końca. Ja odpowiedziałem i dostałem 4, bo program działał, ale czegoś zabrakło. Kolega miał w kodzie tyle co ja a ledwo 3 wyciągnął. Odpowiadał zaraz po mnie, miał swój kod, nie wiedział jak coś opowiedzieć i zaczął się gubić. Potem rozmawialiśmy o tym jak ważne jest przekazanie informacji. To są pewne podstawy komunikacji, które bystra osoba załapie na studiach.

1
wiewiorek napisał(a):

Szkoda, że żeby być programistą nie trzeba posiadać wykształcenia jak architekt, prawnik, lekarz itd. :( Zawsze nad tym ubolewam, im mniejsza konkurencja tym lepiej.

Wtedy polskie IT nie byłoby konkurencyjne (bo nie byłoby tylu programistów) i mimo mniejszej konkurencji miałbyś chyba gorzej.
Ja nie narzekam, im większa konkurencja tym mi lepiej bo trzeba paradoksalnie łatwiej wtedy o dobrą pracę dla osób które potrafią dobrze programować.

Co do studiów to ja kiedyś studiowałem ale nie skończyłem i bujam się ze średnim.Nie miałem nigdy problemów ze znalezieniem pracy, wręcz przeciwnie.

2

Ja nie narzekam, im większa konkurencja tym mi lepiej bo trzeba paradoksalnie łatwiej wtedy o dobrą pracę dla osób które potrafią dobrze programować.

Albo łatwiej tym, co umieją się wykazać w HRowej gadce.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1