Czy od programowania można się ... uzależnić?

0

Powiem tak:
Taka jest specyfika tego zawodu.
Wiele razy przychodzimy do domu a w głowie ciągle myślimy co w tym kodzie można poprawić, co zapisaliśmy jako TODO, a czego zapomnieliśmy tam dodać. A ile razy jakiś "killer feature" się pojawi pod wieczór i już się kłębią mysli o tym jak to zaimplementować z samego rana w pracy.
Co do Twojego przypadku. To całkowita norma. U mnie było podobnie. Po pracy wyszukiwanie ciekawych bibliotek, newsów, napisanie jakiegoś projektu. Użycie nowego patternu o którym się przeczytało itp. Nawet po ślubie (szczęście, że żona wyrozumiała :-D ). Dopiero jak dziecko podrosło, to już tyle czasu nie ma by siedzieć i klepać.
Pewnie u Ciebie będzie podobnie. A mianowicie - za jakis czas zauważysz, że robisz to rzadziej aż znajdziesz swoje optimum.

0

Miałem troche tak na początku ale z czasem mi przeszło. Generalnie nadal jestem uzalezniony od programowania, ale już nie aż tak :D

0

Chyba każdemu typowi MBTI z "I" i "T" można by wcisnąć ZA.

Równie dobrze Aspergerowcem można by nazwać ISTJ, bo taki to już w ogóle np. uwielbia chomikować informacje i potrafi potraktować dosłownie absolutnie wszystko. Nie mówiąc o tym, że jak się patrzy na życie przez pryzmat "TODO-list", obowiązków, tasków i takich tam pomnożonych przez perfekcjonizm, to nawet będąc zdrowym (chyba) ma się social skille takie "normalne inaczej".

Do tego jeszcze ta konieczność interakcji z człowiekami, które myślą jedno, mówią drugie, robią trzecie choć ustalone było czwarte, Ty jako służbista frustrujesz się ich lekkomyślnym zachowaniem - a dla człowieków to naturalne i to z Tobą jest coś nie tak :>

EDIT: I tak, można uzależnić się od programowania. Chyba nie zasługuję na miano prawdziwego programisty, bo rzadko programuję coś swojego po godzinach pracy/poza nauką - ale to przez to, że cierpię zwyczajnie na chroniczny brak weny. Zawsze jak trzeba np. zrobić projekt na studia to męczę się potwornie żeby wymyślić jakiś temat, a potem już jest z górki i trzeba nade mną stać żebym poszedł grzecznie spać o 24 zamiast rzeźbić do trzeciej w nocy. W stażopracy też nieraz mi się zdarza zostać chwilkę dłużej, żeby dokończyć jakiś ficzer albo rozgryźć buga bo już jestem tuż-tuż, a potem mam 1-2h bezpłatnych nadgodzin.

4

Dzień dobry,
jestem anonimowym programistą. Spędzam średnio 16 godzin przed klawiaturą. Jak śpię to w myślach też koduję. Kończę pisać, bo piszę w brainfuck algorytmy symulujące kodowanie kwantowe.

1

Dla mnie to nie kwestia programowania. Jestes zwyklym pracoholikiem/fanatykiem. Prawdopodobnie to samo robilbys gdybys podjal prace jako lekarz/dziennikarz/prawnik etc. Ludzie lubia dorabiac ideologie ze programowanie jest jakies magiczne , ze potrzeba spedzac multum godzin i zaniechac swoje zycie a to taki zwykly bullshit. Jak chcesz byc dobrym to w kazdym zawodzie musisz sie poswiecic. Ja osobiscie ucze sie w lracy kiedy mam luzniej plus w domu ta godzinka - poltorej . No i wiadomo weekend troche wiecej i mam czas na sport, film i zabawy z laseczka ;)

1

Jest taki typ osobowości, który bardzo łatwo się uzależnia od czynności gratyfikujących. Nieważne, czy będzie to seks, narkotyki, sport, czytanie, nauka, czy kodowanie. Czasem biologii się nie przeskoczy, więc warto zdawać sobie z tego sprawę i wybierać czynności możliwie najbardziej satysfakcjonujące, ale też najmniej destrukcyjne. Spróbuj połączyć kodowanie w wyznaczonych godzinach, a poza nimi zacznij uprawiać jakiś sport. Najprawdopodobniej od tego drugiego również się uzależnisz. PS Nietuzinkowym hobby obok sportu może też być np. budowanie z klocków LEGO, albo z modułów Arduino. Jedno i drugie przyda Ci się w kodowaniu i w ogóle w codziennym życiu. To tak w skrócie. <edit>Warto obok zajęć czysto intelektualnych wkręcić się w coś, co pozwoli Ci się relatywnie odmóżdżyć. Równowaga musi zostać zachowana ;)</edit>

0

Ludzie błędnie odbierają wiedzę jako możliwość przetrwania.

Każdy się lubi uczyć, a w dodatku neurony o samych sobie.

[CIACH!]

0

Spotykam się często ze stwierdzeniami, że pisanie kodu to jest tylko jakaś tam mniejsza część pracy developera, a dużo czasu pochłaniają meetingi, pisanie dokumentacji, czytanie dokumentacji, konsultacje, code review, zbieranie wymagań... tymczasem poznałem osoby, które na samo pisanie kodu poświęcają ponad 8 godzin na dobę i z całą pewnością mogę nazwać ich uzależnionymi, a zarabiają może nawet poniżej średniej. Teraz kiedy pasja zamienia się uzależnienie skoro programowanie, bardzo ewentualnie granie w gry - tak cały czas, jakiś sport, wypad nad morze, kurs gotowania, jazda na łyżworolkach? Nigdy. Nawet na konferencję programistów to by poszedł, ale doba jest za krótka i nie ma czasu, a musi programować. Po pracy / przed pracą swoje niekomercyjne do szuflady.

0

No oczywiście że można :) Ale dopóki nie gotujesz rosołu na klawiaturze, albo nie zasypiasz razem z myszką optyczną, to może nie jest źle :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1