Jak się teraz nie ośmieszyć?

0

Pracuje sobie prawie 4 lata w jednej firmie gdzie jestem klepaczem kodu. Lubię programowanie, ale nie jestem do tego stworzony, bo nie idzie mi super szybko (szef się często czepia że powoli), jak wejdę w kod jakiegoś frameworka to na pierwszy rzut oka rozumiem tylko 50% a sam chyba bym nigdy na to nie wpadł, żeby coś tak napisać. Większość rozwiązań czy problemów szukam w internecie, a czasem pytam kolegów (co dwie głowy to nie jedna). Co jakiś czas też się coś wysypuje na produkcji przeze mnie (nie piszemy testów, bo nie ma czasu, chociaż umiem to robić i w domu czasem robię) i oczywiście też nie używamy dodatkowych technologii. Ogólnie wiem że jestem przeciętniak i jest dużo lepszych ode mnie. Byłem ostatnio na piwie ze znajomymi i była też tam rekruterka, która mnie przekonała, żebym wziął udział w rekrutacji do pewnej firmy. W sumie co mi szkodzi pomyślałem. Miałem wysłać wcześniej próbkę kodu i to zrobiłem. Podobno im się spodobało, więc zaprosili mnie na rozmowę. Najpierw było po angielsku rozmowa o sobie itp. Słabo mówię po angielsku, ale to były łatwe rzeczy które sobie wcześniej powtórzyłem, więc poszło mi nieźle. Potem ogólna gadka o programowaniu i takie studenckie pytania, które też mi dobrze poszły, bo mogłem sobie wcześniej powtórzyć. Na koniec już o danych technologiach w których akurat pracuje więc też wszystko spoko, bo nie było pytań w stylu co dana funkcja przyjmuje jako drugi argument.
Po 3 dniach zaproponowali mi stawkę prawie 2 razy większą niż w obecnej firmie (obecnie 3700, a propozycja 7000). Odszukałem ich ogłoszenie w necie i po prostu boje się, że się ośmieszę w tej firmie, bo tam w wymaganiach były rzeczy z którymi nigdy nie pracowałem. Pytali o niektóre na rozmowie, ale tak ogólnie, więc to nie było trudne. Co innego gadanie, a co innego praca w tym. Nawet jak mi się uda to będę to robił powoli. Tak samo testy. Przecież mi to zajmie dużo więcej czasu niż obecnie bo nie mam w tym doświadczenia a to co w domu robiłem to na pewno niezbyt dobrze. Ogólnie tam pewnie zarobki są lepsze, ale przecież jak przyjdę do tej pracy niby jako doświadczony programista to na pewno koledzy z zespołu będą się wkurzać, że słabo mi idzie, a dobrze zarabiam. Nie mówiąc już o szefie, który mnie pewnie zwolni po miesiącu. Ogólnie moim zdaniem ta rozmowa to była ściema i każdy by się mógł nauczyć tego co ja, a ja nagle nie stanę się dobrym programistą. Ofertę chyba przyjmę, bo ta kasa mi pozwoli na operację oczu, ale nie wiem co zrobić żeby się nie ośmieszyć. Powiedzieć wszystkim na wstępie że jestem słaby i żeby się nie czepiali?

2
Wybitny Lew napisał(a):

Lubię programowanie, ale nie jestem do tego stworzony, bo nie idzie mi super szybko (szef się często czepia że powoli), jak wejdę w kod jakiegoś frameworka to na pierwszy rzut oka rozumiem tylko 50% a sam chyba bym nigdy na to nie wpadł, żeby coś tak napisać. (...) Co jakiś czas też się coś wysypuje na produkcji przeze mnie (nie piszemy testów, bo nie ma czasu, chociaż umiem to robić i w domu czasem robię) i oczywiście też nie używamy dodatkowych technologii.

Zawsze najlepiej, żeby kod był na wczoraj. Leci coś na produkcji? Nie miej pretensji do siebie tylko na szefa, który woli, żeby było szybko, a nie dobrze (patrz brak testów).

Wybitny Lew napisał(a):

Po 3 dniach zaproponowali mi stawkę prawie 2 razy większą niż w obecnej firmie (obecnie 3700, a propozycja 7000). Odszukałem ich ogłoszenie w necie i po prostu boje się, że się ośmieszę w tej firmie, bo tam w wymaganiach były rzeczy z którymi nigdy nie pracowałem. Pytali o niektóre na rozmowie, ale tak ogólnie, więc to nie było trudne. Co innego gadanie, a co innego praca w tym.

Pozytywnie zweryfikowali Cię na rozmowie, uwierz w siebie. Jak piszą sensowne testy i mają CI, to choćby pod tym względem będzie to dla Ciebie skok jakościowy. Rozwiniesz się jako programista. Szkoda tkwić w jednym miejscu, gdzie rozwoju brak, a kod zafiksowany if-ami, bo polimorfizm to zbytnia ekstrawagancja i "wprowadza nieczytelność (true story z projektu, z którego chcę uciec)".

10

"Kto sieje ASAP ten zbiera FAKAP" :)

3

Widzę tutaj kilka spraw:

  • Nie ma szans, żebyś po zobaczeniu nowego frameworka, projektu, kodu, etc. rozumiał wszystko na 100%. Czasem pełne zrozumienie jakiegoś systemu zajmuje miesiące lub lata, bo ten system też jest rozwijany przez lata. Ponadto, może to też oznaczać, że kod, który analizujesz jest nieczytelny.
  • Jeśli coś się wysypuje, to nie przez Ciebie, tylko przez cały zespół. Pracujesz w zespole i nie jesteś indywidualnym programistą. Każdy poważny członek zespołu powinien brać odpowiedzialność za to, że coś się spieprzyło nawet, jeśli sam tego nie popsuł, a nie zrzucać to na Ciebie. Inaczej mogłoby być, gdybyś projekt rzeczywiście rozwijał sam.
  • Programowanie to nie wyścigi. Tu nie chodzi o to, żeby coś szybko dopchnąć kolanem, tylko przeanalizować problem, napisać testy jednostkowe, zrobić porządne review, etc. Możesz wytłumaczyć szefowi, że nie da się tego zrobić w 5 minut. Jak chce mieć na już i bez testów, to nie wróżę kolorowej przyszłości takiemu projektowi. Prędzej, czy później, to padnie i nie będzie się nadawało do utrzymania.
  • Jeżeli umiesz pisać testy, to je pisz. Możesz być osobą, która zapoczątkuje taką inicjatywę w zespole. Jest na to czas. To kwestia priorytetów, a nie czasu.
  • Za dużo się zastanawiasz i niepotrzebnie zaniżasz swoje poczucie własnej wartości.

Podsumowując: siedzisz w firmie 4 lata i pewnie za dużo się nie rozwijasz (jak na testy nie ma czasu, to na rozwój tym bardziej), szef Cię pogania, w projekcie nie ma testów i masz ofertę za 2 razy większą kasę.

Nie wiem, czy jest się nad czym zastanawiać ;).

1

jak dla mnie to bardzo fajnie/realnie oceniłeś swoje umiejętności, nie żadne tam jestem specjalistą tylko trzeźwe spojrzenie, ja bym spróbował, może to będzie wyzwanie którego potrzebujesz i będziesz miał mobilizacje aby trochę wyjść ze strefy komfortu, a że czasami nie wychodzi i sie pomylisz, cóż, bez błędów nie ma nauki, to normalka dude;

0

Z tym "idzie mi wolno" to nie przesadzaj.
Możliwe że trafiałeś do słabych projektów, naprawdę można tak zorganizować pracę żeby z ninja zrobić ślamazarę.
Wystarczy wymyślić własny język skryptowy, dodać własne IoC i wybrać na bezpośredniego mentora kogoś zgryźliwego na drugiej półkuli.
Do tego dodajesz nieaktualną, ale obszerną dokumentację, nazwę stanowiska "Senior X Developer" i już jest gościu ugotowany.

Z tego co pamiętam pisał o tym Uncle Bob w "Clean Coder".

3

Co jakiś czas też się coś wysypuje na produkcji ... (nie piszemy testów, bo nie ma czasu,

wywaliłem słowa "przeze mnie", bo jeśli nie piszecie testów i wrzucacie coś na produkcję to normalne, że się wywali. Chociaż owszem, w takim JanuszSofcie mogą o tym nie wiedzieć (ale to argument za zmianą firmy).

nie piszemy testów, bo nie ma czasu

Nic bardziej mylnego XD napisać testy to chwila dodatkowego narzutu, a oszczędza to czas w przyszłości.

screenshot-20170802183425.png

To co faktycznie zajmuje czas w pisaniu testów, to... nauka co i jak testować. Samo pisanie testów nie zajmuje wiele czasu, ale bywa trudne (szczególnie, że są różne rzeczy do testowania, inaczej się testuje niskopoziomowy moduł, co innego GUI). Ponieważ nikt nie jest dobry od razu, to sama nauka pisania testów zajmuje czas (tak samo jak nauka nowego frameworka czy czegokolwiek innego). Także utrzymanie testów może zajmować czas (ale to też jest związane z know-how - jak napisać testy, które wytrzymają próbę czasu, a nie takie, które będzie trzeba zmieniać co chwila).

Natomiast samo napisanie testów, jak się je umie pisać, to żaden specjalny narzut. Kwestia wiedzy JAK, a nie zaklepania.

Jeśli jednak pracujesz w firmie, która przez 4 lata nie daje ci szansy na naukę czy rozwój, to ja się dziwię, że tyle wytrzymałeś, ale cóż.

3
Czarny Mleczarz napisał(a):

Zawsze najlepiej, żeby kod był na wczoraj. Leci coś na produkcji? Nie miej pretensji do siebie tylko na szefa, który woli, żeby było szybko, a nie dobrze (patrz brak testów).

Szef mówi, że za 3700 powinieneś pisać kod 2 x szybciej. Szef nie pozwala pisać testów. Szef się wścieka, że syf wychodzi na produkcji (a powinien na testach).

Janusz sprowadził cię do poziomu Janusz-softu (4 lata i pensja 3700 - kto ukradł 1 z przodu???) i jeszcze zdołował ci psychikę. Sam widzisz jak jest.

Każdy dzień tam to jeden dzień za długo.

0

Panowie dzięki za odpowiedzi, ale nie do końca mi o to chodzi. Problemem jest dla mnie, że teraz idę do dużo lepszej firmy gdzie są wszystkie nowości techniczne + Jira, Jenkins itd. + mongodb i Redis. Ogólnie rzeczy których się używa w poważnych firmach, a ja przez 4 lata nie używałem. Podejrzewam że większe doświadczenie w tym mają studenci, którzy to przynajmniej mieli ostatnio na studiach. Chodzi o to, że moim zdaniem rozmowa była łatwa i na pierwsze dwie części każdy student by bez problemu odpowiedział. Po angielsku coś o sobie (10 minut) i o programowaniu obiektowym (prawie 2 godziny). To mi dobrze poszło, ale studentom pewnie lepiej, bo się ciągle tego uczyli, a co dopiero komuś zaawansowanemu kto np pisze moduły do frameworków. Proste ja też potrafię, ale one sa proste. Funkcjonalności trudne ale prosto napisane. Lubię pisać i korzystać z nowych rzeczy, ale nie mam takiej wiedzy, że raz przeczytam pobieżnie i od razu się na tym znam tylko muszę sobie spokojnie pisać. A trzecia czesc no to skoro pracuje w czyms 4 lata to wiadomo ze cos musze wiedziec, ale to nie jest nawet 80%.
Dlatego głównie chodzi mi o to, że nie chcę się ośmieszyć przed nowymi kumplami w pracy. Dla nich to pewnie będzie dziwne że na start dostaję dużo kasy, a nie umiem wszystkiego, a też to co umiem to nie potrafię z pamięci napisać wszystkiego tylko zaglądam w dokumentację albo neta. Jak przychodziłem do tej pracy to wiadomo że junior więc kumple nie mieli pretensji ale teraz to inna sytuacja. Ogólnie czuje, że zrobię tam z siebie niezłe pośmiewisko i mnie na koniec wyleją a pewnie obecny szef nie będzie chciał mnie znów przyjąć. Ja wiem ze obecna firma jest zła, ale ja nie czuję że jestem dobry tylko jestem klepaczem kodu. Niektóre projekty robie sam od podstaw i szybko mi idzie, bo robię to co już kiedyś zrobiłem choć raz. Kumpel który już odszedł z tej firmy powiedział mi że niepotrzebnie tak szybko robię, bo potem szef się przyzwyczaja i wymaga ciągle tak szybko. Błędy chyba przez pośpiech się robią. Ale pokazałem kody 2 moich projektów tamtej firmie i mnie zaprosili, więc chyba nie jest tak źle, bo sam bym się nigdy do takiej firmy nie zgłosił.

1

oj już nie szukaj wymówek tylko spróbuj, chyba, że chcesz nast. 4 lata u janusza bidować, jeśli są tobą zainteresowani to chyba nie dlatego, że nic nie umiesz, co stracenia masz niewiele przecież, nie bądź pipka i powalcz

0
Wybitny Lew napisał(a):

Panowie dzięki za odpowiedzi, ale nie do końca mi o to chodzi. Problemem jest dla mnie, że teraz idę do dużo lepszej firmy gdzie są wszystkie nowości techniczne + Jira, Jenkins itd. + mongodb i Redis. Ogólnie rzeczy których się używa w poważnych firmach, a ja przez 4 lata nie używałem. Podejrzewam że większe doświadczenie w tym mają studenci, którzy to przynajmniej mieli ostatnio na studiach. Chodzi o to, że moim zdaniem rozmowa była łatwa i na pierwsze dwie części każdy student by bez problemu odpowiedział. Po angielsku coś o sobie (10 minut) i o programowaniu obiektowym (prawie 2 godziny). To mi dobrze poszło, ale studentom pewnie lepiej, bo się ciągle tego uczyli, a co dopiero komuś zaawansowanemu kto np pisze moduły do frameworków. Proste ja też potrafię, ale one sa proste. Funkcjonalności trudne ale prosto napisane. Lubię pisać i korzystać z nowych rzeczy, ale nie mam takiej wiedzy, że raz przeczytam pobieżnie i od razu się na tym znam tylko muszę sobie spokojnie pisać. A trzecia czesc no to skoro pracuje w czyms 4 lata to wiadomo ze cos musze wiedziec, ale to nie jest nawet 80%.
Dlatego głównie chodzi mi o to, że nie chcę się ośmieszyć przed nowymi kumplami w pracy. Dla nich to pewnie będzie dziwne że na start dostaję dużo kasy, a nie umiem wszystkiego, a też to co umiem to nie potrafię z pamięci napisać wszystkiego tylko zaglądam w dokumentację albo neta. Jak przychodziłem do tej pracy to wiadomo że junior więc kumple nie mieli pretensji ale teraz to inna sytuacja. Ogólnie czuje, że zrobię tam z siebie niezłe pośmiewisko i mnie na koniec wyleją a pewnie obecny szef nie będzie chciał mnie znów przyjąć. Ja wiem ze obecna firma jest zła, ale ja nie czuję że jestem dobry tylko jestem klepaczem kodu. Niektóre projekty robie sam od podstaw i szybko mi idzie, bo robię to co już kiedyś zrobiłem choć raz. Kumpel który już odszedł z tej firmy powiedział mi że niepotrzebnie tak szybko robię, bo potem szef się przyzwyczaja i wymaga ciągle tak szybko. Błędy chyba przez pośpiech się robią. Ale pokazałem kody 2 moich projektów tamtej firmie i mnie zaprosili, więc chyba nie jest tak źle, bo sam bym się nigdy do takiej firmy nie zgłosił.

Parafrazując klasyka. "Kto Ci k!@#! ukradł marzenia?! Łejk up!"

2

czytam czytam i sobie myśle.. co do ch*a
gościu głowa do góry. nie każdy jest einsteinem, a dosłownie nikt nie jest robotem do klepania kodu. dawaj z siebie wszystko, słuchaj kolegów, patrz jak podchodza do rzeczy które tobie nie idą najlepiej, a na pewno się czegoś nauczysz! jeśli nie "rośniesz w skilla" w obecnej pracy to nie tylko twoja wina, ale rowniez wina twojego zespołu - dobry zespół na wzajem sie edukuje i informuje, bo kazdy po kolei i wszyscy razem wiedzą, że to profituje i to mocno
i po drugie: jesli tak jest to juz dawno powinieneś odejść
ja nie jestem herosem programowania, a takich jak ja jest wielu - ale nie nazywam siebie szarakiem bo uważam, że to bezzasadne dopierd**anie sie do siebie.. powodowanie, że ma sie jeszcze mniej zapału, jeszcze mniej chęci, jeszcze mniej motywacji...

mówiąc krótko jestem przekonany ze jaki bys nie był - są od ciebie slabsi technicznie. skoro pracujesz i zarabiasz znaczy że potrafiłes sie czegoś nauczyć. idź dalej i przestan uważać się za gorszego od innych bo to nigdy nie sprzyja tym bardziej tobie, ale tez ludziom w twoim otoczeniu

edit
co do tego że koledzy będą się smiać.. what the fuck poraz drugi
nikt nie bedzie sie smial, jak dla mnie MAX co moze się stać to bycie tym najmniej wyskillowanym czlonkiem zespołu. ale co to zmienia.. mama i tata mnie uczyli, ze lepiej jest byc gorszym wsrod lepszych niż na odwrót

jesli czegos nie znasz - wejscie do pokoju gdzie 3, 4, 5 devow juz to zna to nic innego jak ogromna szansa na kickstart w ekspersowym tempie i zobaczenie "jak to dziala" live i zadawanie pytan, nawet dziwnych na bieżąco
jeśli przeszedles pozytywnie rekrutacje, oznacza ze uwazaja ze bedziesz w stanie tam pracowac. nie musisz umiec 100% wszystkiego zeby rozwijac projekt.. co więcej: NIE POWINIENES UMIEC WSZYSTKIEGO. bo jak sie umie wszystko - to dopiero jest klepactwo kodu i ciemnica, w której wierzysz "ze ty juz ze springa wszystko wiesz"

słowem: idz tam i mnie nie wku*aj ;)

4

Musisz iść naprzód.
Za rok dwa, będziesz programistą z 5/6-letnim doświadczeniem i jeszcze większymi obawami przed jakąkolwiek zmianą, czas działać będzie na twoją niekorzyść.

Wiadomo, że wiele rzeczy będzie nowych, czasem możesz zadać banalne pytanie koledze z nowej pracy, ale nikt nie zna wszystkich frameworków i innych rzeczy, z którymi się pracuje i o ile na wstępie nie będziesz kozaczyć, to każdy normalnie przyjmie to, że czegoś możesz nie wiedzieć i większość z chęcią pomoże (musiałbyś być bardzo upierdliwy, żeby inni stracili cierpliwość). Klucz to pozytywne nastawienie, no plus jakaś tam determinacja (w sensie, jak coś ci nie wychodzi, to drążysz problem aż do skutku a nie mówisz "jestem do niczego" ).

Generalnie bierz nową robotę!

3

odpowiem krótko i na temat autorowi tego wątku:

0

Moim zdaniem autor jest zbyt skromny, na szefa się nie nadaje ale na członka zespołu nadaje się znakomicie. Zawsze wolałem ludzi, którzy się nie doceniają od, tych którzy siebie przeceniają. Nic na ten moment lepiej nie weryfikuje twojej wartości niż ta odbyta rozmowa. Nawet jeśli zawiedziesz to za 3m znajdiesz inną, a będziesz bogatszy o doświadczenie, którego bez żadnych zmian nie zdobędziesz.

0

czyli jestes, jak tysiace tych, co chca zmienic zawod na programiste i pewnie polowa z nich szybciej / lepiej kodzi od ciebie (codzienna praktyka), ale oni nigdy nie dostana takiej szansy, bo sa po 30tce, nie maja tego pierwszego doswiadczenia i cala masa studentow za nimi juz stoi. Tylko staz cie ratuje z branzy.

0

Wyluzuj. Sam większość czasu na studiach poświęciłem na sieci, ale lubię C++ i postanowiłem, że jednak pójdę sobie w tym kierunku, coś tam umiem, na pytania na rozmowach odpowiadam, kieruję się myśleniem, więc jakoś to będzie. Masz, jak ktoś wyżej wspomina dobre podejście, bo lepiej wychodzić z założenia, że się nie wie i być otwartym na sugestie i poprawki, niż twierdzić, że się jest świetnym programistą, a potem debugować kod coutem jak pewien mój znajomy.

0

Panowie dzięki za odpowiedzi, ale nie do końca mi o to chodzi. Problemem jest dla mnie, że teraz idę do dużo lepszej firmy
gdzie są wszystkie nowości techniczne + Jira, Jenkins itd. + mongodb i Redis. Ogólnie rzeczy których się używa w poważnych firmach,
a ja przez 4 lata nie używałem.

Co za problem? Po prostu przyjmij, że jesteś junior developerem i idziesz się czegoś nauczyć (o ile wcześniej dostaniesz się do tej firmy, ale to juz inna sprawa). Lepiej jest pracować z lepszymi od siebie (zakładając, że w tej firmie będą jacyś programiści, od których będziesz się mógł uczyć) i uczyć się nowych rzeczy niż robić to samo ciągle i nie wychodzić ze strefy komfortu (gdzie nie tylko ty, ale cała firma nie wychodzi ze strefy komfortu - gdzie nawet w kwestii pisania testów rozsiewane są FUDy wzięte z powietrza)

a co dopiero komuś zaawansowanemu kto np pisze moduły do frameworków. Proste ja też potrafię, ale one sa proste.

Proste rzeczy najtrudniej pisać akurat. Tzn. małe rzeczy łatwo napisać prosto, ale najtrudniej utrzymać prostotę na większą skalę. Bo naklepać coś dużego i skomplikowanego, z użyciem najnowszych wodotrysków, to każdy umie. Sztuka pisać w prosty sposób złożone funkcjonalności. Ale tutaj chyba musisz też się wydostać poza poziom pisania modułów we frameworkach i napisać coś większego samemu, żeby załapać architekturę (może w JanuszSofcie to nie ma znaczenia, bo i tak robicie g**no, ale w normalnej firmie już może mieć znaczenie, czy potrafisz napisać coś większego w prosty sposób, z dobrą architekturą).

Funkcjonalności trudne ale prosto napisane.

Nie widziałem twojego kodu (więc nie wiem jak to się przekłada na praktykę), ale przecież generalnie właśnie o to chodzi, żeby tworzyć Funkcjonalności trudne ale prosto napisane.

a też to co umiem to nie potrafię z pamięci napisać wszystkiego tylko zaglądam w dokumentację albo neta.

Normalka.

Ogólnie czuje, że zrobię tam z siebie niezłe pośmiewisko i mnie na koniec wyleją a pewnie obecny szef nie będzie chciał mnie znów przyjąć.

Uważaj, bo to może być samospełniającą się przepowiednią.

0
[O__o napisał(a)]

czyli jestes, jak tysiace tych, co chca zmienic zawod na programiste i pewnie polowa z nich szybciej / lepiej kodzi od ciebie (codzienna praktyka), ale oni nigdy nie dostana takiej szansy, bo sa po 30tce, nie maja tego pierwszego doswiadczenia i cala masa studentow za nimi juz stoi. Tylko staz cie ratuje z branzy.

po czym wnosisz, że te osoby szybciej albo lepiej kodzą od niego? i czemu ich wyroznia codzienna praktyka? myslisz, ze co sie w pracy robi?

2

Nie twoja robota żeby oceniać czy się nadajesz do roboty. Skoro Cie wzieli to sie nadajesz.

1

Kolega mówi ( ͡° ͜ʖ ͡°) że pracował w pewnej firmie na początek kariery w IT 2 miechy i później nie przedłużyli umowy bo był za słaby. Nie było testów jednostkowych, architektura beznadziejna -> tylko że o tym nie wiedział bo był świażakiem. Czuł się bardzo źle, spadła mu pewność siebie, myślał że nie będzie dobry co najwyżej jakimś cudem przeciętniakiem. I po pewnym czasie okazało się że to to nie było z nim coś nie tak, tylko z tamta firmą i jednak umie into Java, git etc.
Tak więc głowa do góry :)

0

Jak piszesz za wolno to najwyżej będziesz siedział w robocie po 12 godzin i nadrabiał jeszcze w soboty.

Bierz tę robotę, nie bój się. Posłuchaj sobie księdza Jana Kaczkowskiego i zacznij żyć na pełnej petardzie.

0

Ja powiem tylko tyle:

Efekt Krugera-Dunninga – w psychologii zjawisko polegające na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tej dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane mają tendencję do zaniżania oceny swoich umiejętności.

Zmieniaj pracę i to szybko.

1
Anonimowy napisał(a):

Parafrazując klasyka. "Kto Ci k!@#! ukradł marzenia?! Łejk up!"

Tak niestaty działa polski sk---------wiały typowy pseudobiznesmen milioner w pierwszym pokoleniu z mentalnością szweja. To jest efekt gospodarki opartej na taniej sile roboczej a nie innowacyjności, że takie psychopatyczne gnidy brylują w biznesach. Złamali młodego. A ilu jest takich zlamanych jak on, którzy nawet o tym nie powiedzą, bo uznaja to za normę? Pewnie miliony. I potem jest zdziwienie, że ludzie głosuja w wyborach tak jak głosują.

0

To na rekruterze ciąży odpowiedzialność sprawdzenia czy ktoś się nadaje do pracy i jego zespołu. Wierz mi-jeśli ktoś jest dobrym programistą to umie zweryfikować czy chce z kimś pracować czy nie i czy ten ktoś ogarnie szybko brakujące technologie.
Robisz testy, czytasz kod frameworków - jesteś lepszy od 80% ludzi, których w niektórych firmach się spotyka.
Potraktuj to jako okazję do nauczenia się nowych rzeczy-ja bym nie przesadzał z robieniem z siebie ofiary, ale nie ma co bać się pytać, googlać w pracy, czy prosić o wytłumaczenie czegoś czego się nie rozumie--wierz mi-nawet seniorzy pytają ;)

0

Moim zdaniem nic nie zmieniaj. Jesteś zwykłym niewolnikiem, masz nad sobą nadzorce z,batem który dba o to żebyś myślał, że jesteś śmieciem i ze dostajesz łaskę, że masz obecną pracę.
Masz i tak więcej niż średnia krajowa idź na psychoterapię, popracuj nad asertywnościa i szacunkiem do samego siebie.
Ps skoro Cie zatrudnia to zwolnić mogą Cie tylko dyscyplinarnie.
Jeżeli wolisz być śmieciem pod butem chama i prostaka i pracę w której g**no zarabiasz, gdzie się nie rozwijasz to zostań. Tak będzie najlepiej, tam Twoje miejsce. W niewoli

1
INTERFERON_ALFA_STG napisał(a):

Moim zdaniem nic nie zmieniaj. Jesteś zwykłym niewolnikiem, masz nad sobą nadzorce z,batem który dba o to żebyś myślał, że jesteś śmieciem i ze dostajesz łaskę, że masz obecną pracę.
Masz i tak więcej niż średnia krajowa idź na psychoterapię, popracuj nad asertywnościa i szacunkiem do samego siebie.
Ps skoro Cie zatrudnia to zwolnić mogą Cie tylko dyscyplinarnie.
Jeżeli wolisz być śmieciem pod butem chama i prostaka i pracę w której g**no zarabiasz, gdzie się nie rozwijasz to zostań. Tak będzie najlepiej, tam Twoje miejsce. W niewoli

Kołcz InterferonAlfa wyporowadza betę ze stanu emocjonalnego omega. xD

1

Przeczytałem cały wątek gdyż utożsamiam się z OP. Różnica jest taka, że ja mam 1.5 roku doświadczenia a lat życia 32. Panowie komentatorzy, w ciągu kilku godzin dostałem od Was terapię antydepresyjną za darmo. Dziękuję Wam bardzo.

Do OP: Ile lat jeszcze pożyjemy? Czy za 50 lat ktoś będzie to wszystko pamiętał? Bierzmy się ku*wa do życia!

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1