Wiele razy na tym forum pojawiały się zalecenia, aby programowania uczyć się przede wszystkim w praktyce, w trakcie realizacji konkretnych projektów, a nie na sucho, z książek. Trudno się nie zgodzić. Tę zasadę można chyba uogólnić na większość dziedzin. Problem - przynajmniej w moim przypadku - jest taki, że można przegiąć w drugą stronę, czyli przyswoić tak mało teorii, że typowe problemy rozwiązujemy w karkołomny sposób, w najlepszym przypadku wyważamy otwarte drzwi. Przykłady:
-
Był moment, że edukację w dziedzinie HTML zakończyłem na tabelkach, bez poznania div'ów, css i bez pojęcia o ich istnieniu. Efekt był taki, że długo szablony stron trzaskałem właśnie w oparciu o nie :D. Pewnego razu, przez przypadek, natrafiłem na artykuł o divach i szablonach budowanych w oparciu o nie, przy pomocy css...reakcję chyba możecie sobie wyobrazić ;)...
-
Napadło mnie kiedyś, aby podłączyć swoje programy desktopowe do sieci. Wstukałem więc w google'a odpowiednie (przynajmniej tak mi się wydawało) frazy, natrafiłem na sockety :D i bez sprawdzania innych wyników wyszukiwarki zacząłem je studiować i próbować stosować zamiast uderzyć w jakieś frameworki, o istnieniu których zresztą też wtedy nie wiedziałem...
-
W pewnym momencie moje (ok, niech Wam będzie, w cudzysłowie ;) ) "aplikacje PHP" rozrosły się do tego stopnia, że stwierdziłem, że należy powstały kod jakoś uporządkować. trochę nad tym podumałem, wyszło mi coś bardzo podobnego do MVC....i taki cwany (że rozgryzłem wielki problem :D), znowu natrafiłem - niemal przypadkiem - na artykuł o MVC jako od dawna obowiązującym standardzie...
Przykłady można mnożyć. Mają swoje plusy. Wyważanie otwartych drzwi, poznanie prehistorycznych rozwiązań może być pouczające, ale są granice, na pewno rozumiecie ;).
Macie jakieś rady jak ustrzec się w przyszłości od podobnych wpadek? Regularnie prosić o kontrolę bardziej doświadczonych? Przed startem w danej technologii opanować dostatecznie dużą partię materiału (tylko jak ją określić?)? Z góry dzięki.