ostrzegawcze teksty w ogłoszeniu o pracy

3

Lepiej uważać na takie ogłoszenia:
"Dla naszego klienta z Rosji"

0

Jak postrzegacie ogłoszenia, gdzie na liście benefitów jest "prywatna opieka medyczna"?

0
kosmonauta80 napisał(a):

Jak postrzegacie ogłoszenia, gdzie na liście benefitów jest "prywatna opieka medyczna"?

Co to za pytanie? Benefit jak benefit, chociaż mnie nie interesuje. Od dłuższego czasu korzystam z POZ + specjaliści prywatnie, a i tak tych specjalistów nie ma w niskich pakietach pracodawców.

Jak miałem Medicover za free to w sumie ze 2 razy bylem, chociaż przy drugiej wizycie okazało się, że trzeci specjalista do którego dostałem skierowanie jest poza pakietem.

4

Naprawdę tyle rzeczy postrzegacie w ofertach jako ostrzegawcze? Ja mam w nie po prostu wywalone, domyślnie ignoruję, jak reklamy xd

Jedyne na co patrzę to stawka i najważniejsze 3 technologie, resztę opisu oferty olewam

2

Jak postrzegacie ogłoszenia, gdzie na liście benefitów jest "prywatna opieka medyczna"?

@kosmonauta80

  1. Jak wygląda twoja sytuacja rodzinna? Jak masz żonę w ciąży albo małe dzieci, to może być całkiem przydatne. Jak jesteś zdrowym samotnym byczkiem 20-30 letnim to pewnie i tak nie skorzystasz
  2. W jakim kraju? Weź pod uwagę że w wielu krajach europejskich służba zdrowia nie jest "darmowa" jak w PL. W takiej Szwajcarii każde ubezpieczenie medyczne jest "prywatne" i mogą sie mocno różnić sufitami i % zwrotem kosztów. Np. tania oferta może mieć zastrzeżenie że zwracaja ci coś dopiero jak wyłożysz z własnej kieszeni X tysiecy CHF w ciagu roku, albo np. że za takie czy inne usługi medyczne zwrócą ci 85-90% a nie cały koszt. W DE można być w państwowym systemie, ale można też mieć ubezpieczenie prywatne z lepszymi warunkami.
4

O, jako red flag w ogłoszeniu to wymaganie listu motywacyjnego, bo to oznacza, że firma ma wysokie mniemanie sobie jakby w Polsce było gdziegoklwiek sillicon valley. Ostatnio jak reruterka mnie zapytała co mnie motywuje do zmiany pracy to jej odpowiedziałem szczerze, że nie jestem zmotywowany do zmiany pracy. Takie "ale to Ty dzwonisz".

Shalom napisał(a):
  1. Jak wygląda twoja sytuacja rodzinna? Jak masz żonę w ciąży albo małe dzieci, to może być całkiem przydatne.

Nie przesadzałbym z tą przydatnością. Jeszcze ciąża to OK, bo zazwyczaj prowadzenie ciąży jest w pakiecie, ale z tego co wiem to z terminami różnie bywa. Dla dzieci to już nie ma sensu, większość wizyt u normalnego dziecka to bilansy i szczepienia, a te i tak robi się w POZ. Oczywiście pisze o Polsce.

Prywatna opieka jest przereklamowana, jak placenie 10k za prywatny porod w Medicover.

1

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego wykształcenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

3
kosmonauta80 napisał(a):

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego doświadczenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

Zdecydowanie. Nie mam zielonego pojęcia co to jest WYŻSZE doświadczenie.

1
kosmonauta80 napisał(a):

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego wykształcenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

Ciężko dogodzić ludziom. Zazwyczaj ludzie narzekają w drugą stronę, bo firmy wymagaja studiów lub sobie przynajmniej je bardzo cenią (i CV bez doświadczenia i studiów od razu lądują w koszu).

2
kosmonauta80 napisał(a):

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego wykształcenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

To, że nie wymagają wyższego wykształcenia, nie znaczy, że przyjmą każdego. Firma może rozglądać się za studentami rokujących. Przykład w skrócie: Samsung kilka lat temu miał R&D przy metrze Politechnika w Warszawie. To kilka kroków od Politechniki Warszawskiej. Firma chętnie brała praktykatnów z PW. Można było zrobić ciekawą pracę dypolomową, żeby się wykazać i dostać pracę po praktykach. Miałem w zespole kolegę, który dostał pracę mimo, że był na studiach dziennych.
Oczywiście to tylko przykład i każda firma jest inna. To wypada sprawdzić na rozmowie.

7
kosmonauta80 napisał(a):

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego wykształcenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

xD Jest cała masa osób która nie ma wyższego wykształcenia i ma o wiele większą wiedzą niż absolwenci uczelni. Żeby tak w 21 wieku przejmowac się wykształceniem formalnym?

4
kosmonauta80 napisał(a):

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego wykształcenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

Jeśli ci się pali zielona, to słusznie. Jak ktoś by wymagał wyższego wykształcenia na stanowisku programisty to powinien być to sygnał ostrzegawczy. Czemu taki wymóg, skąd on się wziął? Ze stereotypów? No to jeśli mają taki dziwny stereotyp, że tylko absolwenci się nadają, to równie dobrze mogą mieć inne. Np. "tylko biali mężczyźni" itp.

Jeśli firmy zaznaczają, że nie wymagają wyższego wykształcenia to chyba po to, żeby pokazać, że (w przeciwieństwie do firm boomerskich) są otwarte na ludzi z różnych środowisk, że jest diversity. Trochę jak "programista (m / k)" (zaznaczanie, że oferta jest skierowana również do kobiet, mimo, że to powinno być normą, a nie czymś, co trzeba specjalnie zaznaczać).

Ogólnie myślę, że samo diversity jest na plus, chociaż zaznaczanie go na siłę nie musi mieć wiele sensu. Bo każdy pracodawca kogoś dyskryminuje, nie ma co mówić, że jest inaczej. Jedną grupę traktuje dobrze, to inna będzie dyskryminowana. Czytając HN często natrafiam na teksty, że w Dolinie Krzemowej jest powszechnie akceptowany ageizm. Bo mają tak wielkie diversity, że muszą kogoś dyskryminować, żeby się wyrównało.

3

@LukeJL:

LukeJL napisał(a):

Jeśli firmy zaznaczają, że nie wymagają wyższego wykształcenia to chyba po to, żeby pokazać, że (w przeciwieństwie do firm boomerskich) są otwarte na ludzi z różnych środowisk, że jest diversity. Trochę jak "programista (m / k)" (zaznaczanie, że oferta jest skierowana również do kobiet, mimo, że to powinno być normą, a nie czymś, co trzeba specjalnie zaznaczać).

kolejny znak ostrzegawczy, pomijając to że powinno być(m/k/inne) ;)
a poważnie tak uważam to za znak ostrzegawczy bo pokazuje że właśnie ZWRACAJĄ UWAGĘ NA PŁEĆ

co byście pomyśleli o ogłoszeniu programista(brunet/blondyn/łysy) ?

3

@Miang

W pełni się zgadzam. Jak widzę ofertę gdzie jest napisane że otwarte do kobiet, lub chwalące się o tym jaki diverse zespół mają, to od razu świadczy dla mnie o tym że:

  • Są seksistami/rasistami bo zwracają uwagę na płeć/kolor skóry/pochodzenie
  • Prawdopodobnie część pracowników jest mało kompetentna jeśli firma zatrudniając skupia się na walorach ideologicznych (współczesna wersja niegdysiejszego dziecka chłopskiej/robotniczej rodziny)

Takie ogłoszenia od razu omijam.

4
kosmonauta80 napisał(a):

Gdy widzę, że w treści ogłoszenia jest tekst typu "nie wymagamy wyższego wykształcenia", to zapala mi się lampka. Słusznie?

Czy ja wiem, czy słusznie? Ogromna cześć ludzi w IT ma studia, ale nie kierunkowe. Finalnie wychodzi praktycznie na to samo - tak jak byś niemiał. Osobiście znam programistów, którzy nawet nie mają matury. Dzisiaj są specjalistami w swojej branży i zarabiają kokosy.

3

Gdyby studia były gwarantem jakości programisty, to nie byłoby tych wszystkich testów rekrutacyjnych, tylko by się brało absolwenta i już. Byłaby to wielka oszczędność czasu i firmy (szczególnie małe!) opierałyby swoją rekrutację na sprawdzeniu, czy ktoś ma dyplom.

Ponieważ tak nie jest, można przypuszczać, że studia nie są dobrym wyznacznikiem tego, czy ktoś jest dobry.

5

Wymaganie posiadania studiów jest OK.
Bo czym różni się ono od wymagania posiadania certyfikatu/danego doświadczenia?
Tak samo jak wymaganie znajomości danego języka (czy to Polski czy Java).
Bo to wszystko są skille/doświadczenia.

I tak, wiele osób jest świetnych w tym co robi nawet bez studiów.
Z tym że musicie pamiętać że tworząc ogłoszenie wybieracie grupę docelową a nie konkretne osoby.
Ryzyko utraty potencjalnie świetnego kandydata bo nie ma studiów/expa w domenie/certów jest wkalkulowane.

Sam zatrudniam ponad 30 osób rocznie, w większości moich ogłoszeń wymagam studiów (te na entry lvl).
Z prostej przyczyny: z mojego doświadczenia wynika że są lepsi na starcie niż większość bootcamperów czy samouków.
Czy tracę perełki które uczyłyby się szybciej i pracowały za mniejszą kasę żeby w beanży wystartować?
Jasne że tak, ale mój tydzień ma tylko 40h a moim ludzią też nie chcę zawracać d**y słabymi kandydatami.

Natomiast co do tekstów ostrzegawczych:
"Możesz skupić się tylko na kodzie/kodowanie 80-90% czasu".
Nawet jeśli jesteś juniorem to bym tego nie brał.
Robota w której jedynym Twoim obowiązkiem jest kodowanie to zabójca rozwoju.
Na koniec dnia uczysz się tylko kodować, a IMHO ktoś kto zna się tylko na kodowaniu nigdy nie powinien zostać seniorem.

1

@anonymous cloud: Z drugiej strony doświadczenie doświadczeniu nierówne.

4
anonymous cloud napisał(a):

Jasne że tak, ale mój tydzień ma tylko 40h a moim ludzią też nie chcę zawracać d**y słabymi kandydatami.

Z drugiej strony dobrzy kandydaci nie będą sobie zawracać głowy słabymi ofertami i dyskryminującymi firmami.

mój tydzień ma tylko 40h

Pracujesz w małej firmie w sensie? Bo w większych(nawet w średnich) firmach jakoś inaczej się podchodzi do kwestii czasu i wszystko jest rozdmuchane, wieloetapowe rekrutacje i wątpię, żeby komuś przyszło do głowy, żeby próbować zoptymalizować czas potrzebny na rekrutację. Bo widać firmy nie odczuwają takiej potrzeby (przez to cierpi kandydat). Idea, żeby skrócić czas rekrutacji jest spoko, chociaż większość firm skorzystało by mocniej na tym, żeby po prostu rekrutować szybciej i sprawniej.

  • wieloetapowe rekrutacje
  • procesy decyzyjne ciągnące się tygodniami
  • kiepski sposób sprawdzania wiedzy programistów (np. zdarzało mi się, że programista sprawdzający moją wiedzę z technologii X, sam nie znał dobrze tej technologii. Jeśli biorą do rekrutacji ludzi z przypadku, to taka rekrutacja nic nie daje i wtedy faktycznie trzeba oceniać kandydata po backgroundzie, bo nie da się inaczej).

Tu leży chyba problem, a nie w tym, czy kandydat ma studia, czy nie.

2

Z drugiej strony dobrzy kandydaci nie będą sobie zawracać głowy słabymi ofertami i dyskryminującymi firmami.

To dobrze, na takie firmy szkoda czasu ;)
Przy czym, jeszcze raz: wymóg posiadania wykształcenia to nie dyskryminacja.

Tu leży chyba problem, a nie w tym, czy kandydat ma studia, czy nie.

Odbijasz piłeczkę w zupełnie nietrafionym kierunku.
Proces rekrutacyjny to zupełnie inne zagadnienie.
Co do samego posiadania studiów:
Z mojego doświadczenia wynika że prawdopodobieństwo trafienia słabego kandydata jest znacznie większe jeśli w puli kandydatów uwzględniamy tych bez wykształcenia.
Z tym że to tylko moje doświadczenie, mogę się mylić.
Niemmniej jednak jest ono moje i to na jego podstawie podejmuję decyzję ;)

@LukeJL: chętnie natomiast usłysze czemu uważasz wymóg posiadania studiów za dyskryminacje i jakie argumenty przemawiają za usunięciem tego wymagania?
Zgodnie z przysłowiem wyjatki jedynie potwierdzają regółę, więc nie jest to żaden argument (tym bardziej że jasno piszę że jestem świadomy skutków swoich wymagań) ;)

2

xD ociebaton, zarzucil dyskryminacje, ja tez chce zobaczyc to tlumaczenie xDD

5
anonymous cloud napisał(a):

Zgodnie z przysłowiem wyjatki jedynie potwierdzają regółę, [...]

Nie prawda, to jest zarówno niepoprawne logicznie jak i historycznie.

Logicznie: jeśli mamy zasadę która zawsze działa (nie ma wyjątków), to ona w jakiś sposób jest "mniej poprawna" niż taka która ma wyjątek? ;|

A historycznym w powiedzeniu "wyjątek potwierdza regułę", nie chodzi o jej uściślenie tylko o sprawdzenie czy taka reguła istnieje. Dla przykładu, jak zobaczymy znak w galerii handlowej "Tutaj można palić papierosy" (jakiś wyjątek), to można się spodziewać że wszędzie indziej jest zasada o tym że nie można palić. Hence - wyjątek w jakimś miejscu, sugeruje że zasada istnieje gdzieś indziej.

Natomiast odnoszenie tego powiedzenia do aktualnego wątku jest już manipulacją, także nie uciekaj się do takich sztuczek.

4
anonymous cloud napisał(a):

@LukeJL: chętnie natomiast usłysze czemu uważasz wymóg posiadania studiów za dyskryminacje

Skoro uważasz, że kandydatów z pewnych grup społecznych należy od razu odfiltrowywać , bo większość i tak będzie gorsza od osób z grupy uprzywilejowanej dyplomem, to właśnie jest to dyskryminacja.

Z mojego doświadczenia wynika że prawdopodobieństwo trafienia słabego kandydata jest znacznie większe jeśli w puli kandydatów uwzględniamy tych bez wykształcenia.

Pytanie, czy zależy ci na znalezieniu dobrego kandydata czy na odfiltrowaniu słabych, bo uwzględniając osoby tylko z dyplomami, prędzej tylko odfiltrujesz słabych, a umkną ci osoby dobre bez studiów.

Chociaż napisałeś, że Czy tracę perełki (...) Jasne że tak,, więc masz to wkalkulowane (pytanie, czy faktycznie wśród absolwentów są średnio lepsi programiści? Tak piszesz na podstawie swoich rekrutacji, więc to przyjmuję na dobrą monetę. Mimo wszystko informatyka to nie jest "szkoła programowania", więc nie oczekiwałbym cudów. Widać po ich zadaniach domowych (dużo wątków na tym forum), że poziom nauki programowania jest dość niski na takich studiach.

i jakie argumenty przemawiają za usunięciem tego wymagania?

Takim argumentem mogłoby być patrzenie dalej niż czubek swojego nosa.

Ktoś może być dobry, ale nie dostanie pracy, bo (jakiś głupi powód). Tutaj mamy dyplom, ale powodów do dyskryminacji może być więcej. Każda firma może sobie wymyślić własne kryteria.

Dyskryminację kobiet też można łatwo zracjonalizować (że kobieta pójdzie na macierzyński, więc zatrudnianie jej jest niekorzystne dla pracodawcy).
Zatrudnianie niepełnosprawnych - tak samo, tylko kłopot dla pracodawcy.

Dyskryminacja może być całkiem racjonalnym działaniem, które opłaca się pracodawcy. Ale nie w tym rzecz.

6

To jest juz wyzszy poziom diversity - firmy mają inwestować czas i pieniadze, żeby ktoś bez studiów nie poczul się urażony? Dla mnie dyskryminacja kończy się w momencie, gdy osoba ma wpływ na swoje cechy. Czarny, rudy, żyd, kobieta czy niepełnosprawny nie mają wpływu, osoba bez studiów ma wpływ, a to że ich nie ma to jest jej problem wyłącznie.

3

firmy mają inwestować czas i pieniadze, żeby ktoś bez studiów nie poczul się urażony?

Ja odpowiadałem na posta, który dotyczył konkretnego przypadku w firmie mojego rozmówcy (gdzie pojawiło się stwierdzenie z mojego doświadczenia wynika że są lepsi na starcie niż większość bootcamperów czy samouków., którego nie neguję. Więc polemizuję z postawą, a nie z tym, czy to się opłaca).

Patrząc na całokształt branży to jednak trend jest taki, że coraz rzadziej się wymaga dyplomu, więc firmom trzymanie się kurczowe poglądu z XX wieku (że studia = kompetencje zawodowe) się jednak nie opłaca.

osoba bez studiów ma wpływ, a to że ich nie ma to jest jej problem wyłącznie.

Jeżeli to to jest "jej problem wyłącznie", to po co w ogóle robić takie wymaganie? To, czy ktoś skończył studia, czy nie, wypływa z jego wyborów życiowych, które w ogóle nie powinny interesować pracodawcę, jeśli mówimy o zawodzie programisty. Może ktoś wolał chlać przez te lata zamiast zakuwać.

4
LukeJL napisał(a):

osoba bez studiów ma wpływ, a to że ich nie ma to jest jej problem wyłącznie.

Jeżeli to to jest "jej problem wyłącznie", to po co w ogóle robić takie wymaganie? To, czy ktoś skończył studia, czy nie, wypływa z jego wyborów życiowych, które w ogóle nie powinny interesować pracodawcę, jeśli mówimy o zawodzie programisty. Może ktoś wolał chlać przez te lata zamiast zakuwać.

Nie zrozumiałeś przekazu. "Jej problem" to jest taki sam jak to, że ktoś z własnego wyboru nie ma prawa jazdy i dyskryminujemy go, bo musi jeździć taksą. A co do studiów i ich domniemanej nieistotności w byciu programistą to po prostu to Ci pasuje do narracji, więc dla Ciebie wszyscy studenci informatyki są jak bohaterowie https://dsp.krzaq.cc/post/tag/lawful-evil/

Dyskryminujemy osoby z małym doświadczeniem, bo z reguły będą słabsze niż osoby z dużym doświadczeniem. Dyskryminujemy osoby po studiach w Pcimiu Dolnym, bo będą z reguły słabsi niż studenci MIMUW. Dyskryminujemy osoby bez studiów, bo z reguły będą słabsi niż ludzie po studiach. I to jest naturalne, bo w jakiś sposób trzeba selekcjonować kandydatów, gdy są ich setki. Jeśli mamy wybór to dlaczego go nie ograniczać? Sam fakt, że pracodawcy chętniej sięgają po ludzi bez studiów wynika ze ssania na rynku i tego, że nie mogą sobie pozwolić na takie ograniczanie, a nie z tego, że studia stały się bezwartościowe.

Studia, doświadczenie, zainteresowania, dodatkowe aktywności mają prawo interesować pracodawcę, bo przekładają się na jakość pracownika.

9

Doba Panie, Panowie i osoby bezpłciowe. Robi się za duży offtop, więc proponuję skończyć temat "dyskryminacji ze względu na brak studiów". Jeśli serio chcecie to ciągnąć to proszę - załóżcie nowy wątek.

P.S.
Skoro inni się wypowiedzieli, to ja dodam na koniec swoją opinię: pracodawca może określić jakieś wymagania, poza tym logiczne jest, że szuka najlepszego kandydata. I o ile kierowanie się płcią, wzrostem, kolorem skóry czy brzydką mordą jest niemerytoryczne i idealnie spełnia przesłanki dyskryminacji, to odrzucenie kogoś z racji braku studiów, jakiegoś kursu, określonego typu uprawnień czy chociażby prawa jazdy (jeśli w czasie pracy miałby dużo jeździć do klientów) jest całkowicie OK. Inna sprawa że - chociażby patrząc po poziomie wypowiedzi z 4P, nieraz student czy absolwent totalnie niczego nie czai, za to mamy tu kilku wymiataczy bez jakiegokolwiek wykształcenia, nawet bez matury. Ale to jest zupełnie inna kwestia - nie ma nic wspólnego z dyskryminacją, a raczej z podejściem pracodawcy, które (w mojej ocenie) jest głupie i pozwoli stracić wielu wartościowych kandydatów. Ale firma ma prawo ich tracić. Tak samo jak ma prawo w swojej siedzibie zamontować pomnik z fontanną za 15 milionów dolarów. Ich kasa. ich firma, nic nam do tego ;)

3

pisałam już o wymaganiu egzotycznych języków naturalnych, ale jeszcze lepsze jest wymaganie znajomości jakiejś specyficznej , wewnętrznej biblioteki lub frameworka
kojarzy mi się to z zamówieniami publicznymi gdzie wyraźnie widać że jak nie masz źródeł danego programu to rozszerzenia nie dopiszesz, no ale zamówienie jest zgodnie z prawem, co z tego że tylko twórcy systemu mają szansę je wygrać

3
Saalin napisał(a):

Dyskryminujemy osoby z małym doświadczeniem, bo z reguły będą słabsze niż osoby z dużym doświadczeniem.

Tak, również jest to dyskryminacja, natomiast "so what"?

Ludzie w tym wątku się oburzają na słowo "dyskryminacja" tak, jakbym zarzuciłbym im popieranie Putina albo śmiecenie w lasach.

Sam jakbym rekrutował, to jeśli bym musiał podjąć decyzję, czy kogoś zaprosić na rozmowę na podstawie CV, to dla mnie czerwoną flagą byłoby jeśli CV byłoby napisane niechlujnie, pełne literówek albo byłaby w nim woda i mało konkretów.

Więc teoretycznie mógłbym odrzucić dobrego kandydata, bo by miał brzydkie CV. Jednak uważam, że w zawodzie programisty potrzebna jest precyzja, przykładanie uwagi do szczegółów, umiejętność komunikacji, więc niechlujne CV by było "ostrzegawczym znakiem" w aplikacji kandydata. Jeśli głupie CV tak wygląda, to jak musi wyglądać kod?

Tak samo po tej dyskusji jestem w stanie zrozumieć osoby, które filtrują ludzi pod kątem wykształcenia.

Ale z drugiej strony ponieważ temat brzmi "ostrzegawcze teksty w ogłoszeniu o pracę", to dla mnie jako kandydata ostrzegawczym tekstem byłoby wymaganie studiów wyższych, bo to albo znak, że:

  • ogłoszenie zostało napisane na kolanie i wymagania w ogłoszeniu nie byłyby faktycznymi (jednak to można wybaczyć, więc jakbym chciał, to aplikowałbym na taką ofertę, pomimo że studiów nie mam. Pod warunkiem, że reszta ogłoszenia byłaby spoko)
  • firma wyznaje wartości, których ja nie wyznaję. Nie chciałbym pracować w firmie, w którym ocenia się ludzi przez pryzmat papierka (podczas gdy ten papierek moim zdaniem o niczym nie świadczy w programowaniu). Tak jak jestem w stanie zrozumieć, że ktoś filtruje w ten sposób ludzi, tak samo mam prawo uważać to za lampkę ostrzegawczą. Sam fakt, że firma jest nastawiona na maksymalną filtrację kandydatów (bo ma ich za dużo?) sprawia, że odechciewa się tam kandydować, bo powodów do odrzucenia może być mnóstwo, czasem bardzo randomowych. Czyli 2 perspektywy: rekruter vs. kandydat. Z poziomu rekrutera może mieć to sens, z poziomu kandydata nie bardzo.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1