Aventus napisał(a):
@GutekSan: żona lub sam sobie gotuję, zależnie od dnia. Ale co takie pytanie ma do pracy zdalnej? Chyba nie zakładasz że ktoś kto jeździ do biura z automatu wydaje codziennie pieniądze na obiad na mieście? Ja np. większość dni przywoziłem swój obiad.
Czemu nie? Przez wiele lat mojej pracy w biurze w różnych firmach standardem było jedzenie na miejscu, albo zamawianie przez firmowe LunchToole z dofinansowaniem. Zazwyczaj w biurach albo w okolicach były restauracje mające menu lunchowe w cenie 15-20 zł, więc nie było to wyjątkowe obciążenie finansowe, nawet dla juniorów, a duża oszczędność czasowa wg. mnie.
Na osiedlach mieszkaniowych takich restauracji lunchowych zazwyczaj nie ma (przynajmniej nie u mnie), bo się to nie opłaca. Modelem biznesowym takich restauracji była obsługa wielu ludzi z biur, mieli ich sporo, więc mogli obniżać ceny.
Wibowit napisał(a):
trzeba mieć dwie lewe ręce by sobie nie poradzić z najedzeniem się zarabiając ileś tam średnich krajowych :P
Ach te twoje ciągłe docinki w moim kierunku :) Jeśli dyskutujemy tu o różnych stronach pracy zdalnej, w tym tak trywialnych jak wspomniana przez Ciebie klimatyzacja, czy kawa z ekspresu (której akurat też mi trochę brakuje), to kwestia lunchy/obiadów też jest warta wzmianki.
Gotować umiem, ale nie lubię robić tego codziennie, ani gotować na następny dzień. Zazwyczaj głodny robię się w środku dnia i często wybija mnie to z rytmu pracy, a do tego ugotowanie czegoś, posprzątanie i pozmywanie (czasem dodatkowe zakupy) zajmuje przynajmniej godzinę dłużej niż samo jedzenie.